W klasztorach też toczą się walki…
Wiele w ostatnich dniach powiedziano i napisano o księżach, którzy odeszli z kapłaństwa. Nie chcę znów wymieniać ich z imienia i nazwiska, ale chcę, byśmy ciągle o nich pamiętali w naszych modlitwach. To bardzo ważne.
Kilka dni temu otrzymałem od pewnej osoby piękne świadectwo. Jest to osoba z Krakowa, ale nie znam jej osobiście. Napisała, ponieważ trafiła na jakąś moja refleksję o odchodzących. Za jej zgodą publikuję dziś to, co napisała. Przyznam, że ten jej tekst dał mi dużo do myślenia i zachęcił, by na kapłańskie kryzysy spojrzeć jeszcze od innej strony. Oto ten tekst, za który tej osobie jestem bardzo wdzięczny:
,,Ojcze, przeczytałam na Ojca blogu tekst dotyczący Michała Misiaka. Myślę, że cenny jest w tym temacie głos kogoś, kto tak jak Ojciec uczestniczy w formacji przyszłych kapłanów. Chcę napisać dziś Ojcu o czymś bardzo ważnym.
Jestem osobą samotną i jako taka przez lata musiałam prowadzić walkę na polu czystości. Chcę powiedzieć, że celibat kapłanów i śluby czystości zakonników i zakonnic są ważne dla takich osób jak ja, bo zawsze dodają nam sił w walce z pokusami, które przychodzą.
Mieszkam w pobliżu klasztorów i ta fizyczna bliskość osób żyjących w czystości (czy to rozmowa czy codzienne przechodzenie obok miejsca, gdzie mieszkają) pomaga mi trwać w mojej walce i pomaga wygrywać!
Zdaje sobie sprawę z tego, że w tych klasztorach walka o czystość toczy się każdego dnia, bo skoro ktoś raz wybrał taka drogę, to ciągle na nowo musi ją wybierać i walczyć. Dziś wiem na pewno, że moje pokusy znacznie częściej by ze mną wygrywały, gdyby nie to, że jesteście wy i że też walczycie i wygrywacie.”
Przyznam się, że rzadko od tej strony patrzę na mój kapłański celibat i na ślub czystości. A przecież celibat to nie tylko wyrzeczenie i ofiara, ale to także forma świadectwa. Świadectwa, którego oczekujemy i potrzebujemy wszyscy – Pan Bóg, inni ludzi i my sami, celibatariusze.
Dobrze, że dziś tak mocno to tutaj wybrzmiało…