W świecie dużych i małych znaków…
Ewangelia wg św. Łukasza 12,54-59
Jezus mówił do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcze idzie”. I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek».
Świat wokół nas pełen jest znaków. Jezus dziś mówi o znakach natury: o podnoszących się chmurach, o wietrze wiejącym z południa, o upale. To są znaki, na które człowiek nie ma żadnego wpływu. Są poza naszą mocą. Nie jesteśmy w stanie – i całe szczęście – sprawić, żeby deszcz zaczął padać, albo żeby zaczęło świecić słońce. Albo żeby pojawiła się tęcza.
Są jednak inne znaki. Takie, które – choć Pan Bóg gra w nich pierwsze skrzypce – nie mogą się zadziać bez udziału człowieka. Myślę tu o sakramentach św. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza nas, że sakrament jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski. Widzialny znak, bo widzimy to, co do zaistnienia sakramentu jest potrzebne: widzimy chleb i wino, widzimy księdza siedzącego w konfesjonale, widzimy moment polania główki dziecka wodą, widzimy oleje święte, którymi ksiądz namaszcza czoło i dłonie konającego.
Sakramenty to widzialne znaki niewidzialnej łaski. Widzimy znaki, ale nie widzimy tego, co podczas korzystania z tych znaków się dokonuje. Nie widzimy naszymi oczyma tego, jak chleb przemienia się w Ciało (tutaj potrzebna jest wiara), nie widzimy, jak w czasie rozgrzeszenia wymazują się grzechy z serca człowieka (tutaj też potrzebna jest wiara), nie widzimy, jak w czasie chrztu św. dziecko staje się dzieckiem Boga (i tutaj potrzebna jest wiara).
Czym te znaki, jakimi są sakramenty różnią się od tych znaków związanych z naturą, o których mówi nam dziś Jezus w Ewangelii? Na znaki związane z naturą nie mamy żadnego wpływu. One dzieją się poza nami. Tylko Pan Bóg nad tym panuje. Nikt więcej. Zupełnie inaczej ma się rzecz ze znakami, którymi są sakramenty. Każdy człowiek jest zaproszony do udziału w tych znakach. Każdy człowiek nie tylko może te znaki obserwować, ale przede wszystkim – jeśli tylko zechce – może w nich uczestniczyć. Więcej, może sprawić, że one będą oddziaływały w jego życiu. O ile znaki związane z prawami natury są poza nami (nie mamy na nie wpływu), o tyle Jezus zaprasza nas do tego, byśmy byli w centrum znaków, którymi są sakramenty św.
Sakramenty nie są potrzebne Panu Bogu. One są potrzebne człowiekowi. Bóg nas nieustannie zaprasza, byśmy z nich korzystali. To człowiek decyduje, czy to zaproszenie przyjmie. Wielu go nie przyjmuje, ale to już ich wybór.
I jeszcze jeden rodzaj znaków na koniec. Tym trzecim rodzajem znaków jest każdy z nas. Jesteśmy znakami dla siebie nawzajem. Jesteśmy znakami dla ludzi, których spotykamy na ścieżkach naszego życia.
Jestem znakiem, na który patrząc, inny człowiek ma znaleźć drogę do Boga, albo upewnić się, że droga, po której idzie jest tą dobrą, właściwą. Można być pięknym, czytelnym znakiem dla innych, ale można być też znakiem brudnym, zamazanym, połamanym drogowskazem. Można być też znakiem, który na Boga nie wskazuje, który pokazuje fałszywą drogę.
Teraz najważniejsze: jeśli chcę być dobrym znakiem i drogowskazem dla innych, najpierw sam muszę się nauczyć dostrzegać i czytać znaki, które daje mi Pan Bóg. Żebym mógł dobrze wskazywać drogę do Boga, najpierw muszę sam tę moją osobistą drogę do Boga odnaleźć.
Znaki na niebie, znaki w naturze ode mnie nie zależą. Są zależne tylko od Pana Boga. Ode mnie w 100% zależy to, jakim ja będę znakiem dla innych. Oby inni ludzie, patrząc na nasze życie, nigdy nie zagubili drogi do Jezusa, oby nigdy nie pogubili się na ścieżkach życia.