Wpatrzony w Dobrego Pasterza sam stał się takim…
Ja jestem dobrym pasterzem – słyszymy dziś w Ewangelii z Uroczystości św. Stanisława, Biskupa i Męczennika. Celebrujemy tę uroczystość spoglądając na krakowską Skałkę (miejsce śmierci bpa Stanisława) i na wawelską katedrę (miejsce, gdzie spoczywa). Już w najbliższą niedzielę przejdziemy ulicami Krakowa w uroczystej procesji. Będzie radośnie…
Zanim jednak wyruszymy w tę radosną procesję, nas – pijarów, czeka procesja smutna. Pogrzebowa. Właśnie dziś żegnać będziemy jednego z nas – o. Antoniego Jelonka, seniora Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów. Rok temu w czerwcu świętował 60 – lecie swojego kapłaństwa. Niewielu ma szczęście doczekać takiego jubileuszu. Ojciec Antoni doczekał.
Pracował w wielu pijarskich parafiach – w Bolszewie, w Łapszach, w Łowiczu. Szczególnie zapamiętano Go jednak w Krakowie i w Jeleniej Górze, gdzie przez wiele lat proboszczował. Osobiście znałem Go słabo. Nigdy nie należeliśmy do jednej wspólnoty, nie mieszkaliśmy pod jednym dachem. Od zawsze jednak wiedziałem, że był dobrym kapłanem, bo ludzie, którzy Go znali, wspominali Go z sentymentem i zawsze tylko dobrze mówili. Tak było za Jego życia, tak jest teraz – po Jego śmierci.
Kiedy za kilka godzin będę szedł przed Jego trumną po rakowickim cmentarzu, gdzieś w tyle głowy będę miał fragment Ewangelii o Dobrym Pasterzu. I chociaż na pogrzebie z ambony wybrzmią pewnie inne słowa ze świętej Księgi, ja – dzięki świadectwu tych, którzy o. Antoniego znali – zapamiętam Go właśnie jako dobrego pasterza.
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym…