Z nadzieją w przyszłość…

Jakby na to nie patrzeć – za nami już pierwszy miesiąc szkolnej nauki. Dzięki Bogu, obyło się bez zdalnego nauczania. Oby tak dalej…

Kończę ten miesiąc (a przypominam, że nie uczyłem przez ostatnie pięć lat) z bardzo pozytywnym nastawieniem. Uczniowie, którzy chodzą na moje lekcje są naprawdę fantastyczni. Do każdego z nich trzeba – to oczywiste – znaleźć właściwy klucz. Nie każdy klucz do każdego pasuje. Powoli jednak otwieramy się na siebie i wszystko wskazuje na to, że wędrujemy razem we właściwą stronę. I to bardzo cieszy.

Pewnie, że są też takie rzeczy, które radością mnie nie napawają. Np. to, że na lekcje religii chodzi mniej niż 50% licealistów. Wiemy jednak, że to ogólnopolska tendencja i chyba nie mamy na to wpływu. Tym bardziej, że wielu z naszych licealistów zdecydowało o nieuczestniczeniu w katechezie jeszcze zanim odbyły się pierwsze lekcje. Nawet nie dali mi szansy 🙁 .

Jedno wiem – siedzenie w szkole od godz. 8.oo nawet do godz. 16.05 to czasem prawdziwy heroizm. Tym bardziej, że większość uczniów dojeżdża do naszej szkoły z odległych zakątków miasta, a czasem nawet spoza Krakowa. Kiedy mówimy o rezygnacji z katechezy również i to musimy brać pod uwagę.

Wrzesień już za nami. Z nadzieją patrzymy w przyszłość… 😉 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.