Za cały lud Boży…

Kilka tygodni temu rozmawiałem z pewną panią, która szukała u mnie rady i odpowiedzi na pytanie o to, jak ma traktować swoich sąsiadów, którzy zatruwają jej życie. Mieszkają na tym samym piętrze w tym samym bloku, więc okazji do sąsiedzkich niesnasek nie brakuje.

Wysłuchałem, podzieliłem się kilkoma myślami, za co pani była mi bardzo wdzięczna. Kiedy się rozstawaliśmy, powiedziała na odchodne: Bo widzi ojciec, oni oboje do kościoła co niedziela chodzą. Aż boję się pomyśleć, co oni by wyrabiali w tym naszym bloku, gdyby wcale do kościoła nie chodzili.

No właśnie… Człowiek grzeszy. Nawet ten, który chodzi do kościoła. Czasem rzeczywiście zastanawiam się nad tym, jak bylibyśmy inni (gorsi), gdybyśmy do kościoła nie chodzili, gdybyśmy się nie modlili, nie spowiadali, itp. Chyba jednak ten kościół jakoś nas w pionie trzyma, chyba jednak jakoś nam pomaga.

Piszę te słowa po lekturze artykułu, w którym autor – w pojawiających się co kilka dni fragmentach – rozpisuje się o tym, jacy to ci biskupi i księża w naszej Ojczyźnie są źli. Sami złodzieje, dranie, oszuści i pedofile. Gość ewidentnie ma coś z głową, ale jego wpisy – niestety – czyta wielu. Modlę się czasem w myślach za niego i jemu podobnych, gdy w czasie Mszy św. – w drugiej modlitwie eucharystycznej – czytam: Pamiętaj, Boże, o Twoim Kościele na całej ziemi. Spraw, aby lud Twój wzrastał w miłości razem z naszym Papieżem Franciszkiem, naszym Biskupem Markiem oraz całym duchowieństwem.

W każdej Mszy św. na całej kuli ziemskiej – a więc niezliczoną ilość razy – Kościół modli się za papieża, za biskupów i za kapłanów. Tej modlitwy płynie każdego dnia do nieba ogromnie wiele. Aż się boję pomyśleć, jacy byliby papieże, biskupi i my, kapłani, gdyby wyciąć z mszału ten właśnie fragment i gdyby tej modlitwy za duchowieństwo po prostu nie było.

Na szczęście jest. I jest jej bardzo wiele, bo przecież całe rzesze świeckich modlą się za swoich kapłanów także poza Mszą św. A skoro tej modlitwy jest tak wiele, to chyba nie jest z nami jeszcze aż tak źle. Pewnie, że niektórzy upadają, gorszą, wywołują skandale, popełniają przestępstwa. Ale czy nie ma racji papież, gdy mówi, że z księżmi jest jak z samolotami? Franciszek zwraca uwagę na to, że mówi się zwykle dużo i głośno o tym samolocie, który się rozbije. Prawie zaś nigdy nie mówi się o tych, które latają bezpiecznie.

Módlcie się za Waszych kapłanów. Oni też za Was się modlą. Choćby w codziennym brewiarzu, który jest modlitwą Kościoła za cały lud Boży. Publikuję ten wpis i też łapię za brewiarz. Dzisiejsze nieszpory będą przed Najświętszym Sakramentem, bo z racji pierwszej soboty miesiąca adoracja aż do Apelu Jasnogórskiego. Dobrej nocy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.