Zapiski kleryka…

Dziś wspomnienie liturgiczne bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Jest patronem diecezji toruńskiej i właśnie na stronach tejże diecezji można znaleźć jego biografię – https://diecezja-torun.pl/bl_frelichowski

Lubię tego błogosławionego. Jeszcze w czasie Seminarium przeczytałem od deski do deski jego ,,Pamiętnik – zapiski kleryka.” Wiele sobie wtedy notatek z tej książki zrobiłem. Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że kiedyś rady kleryka Stefana będę przeszczepiał – jako ojciec duchowny – w serca moich kleryków. Bo choć ksiądz Frelichowski odszedł w Dachau w 1945 r., jego rady i przemyślenia z ,,Pamiętnika” nie utraciły nic na ważności.

Poniżej kilka cytatów ze wspomnianej książki:

Jest jedno słowo, które cicho na uboczu wypowiedziane, ma moc potężną, moc zdolną trony zdobywać i wiedzę najrozleglejszą; moc, która ludzi podbić może, a tych, którzy je wypowiedzą zdolna uczynić mocarzami. To słowo to ,,chcę”. Nie ma tu miejsca dla,, chciałbym”, ale dla ,,chcę.”

***

Kapłan nie może być tylko poczciwy: on musi być święty. On ma mieć jako cel życia nie tylko zbawienia, to za mało. On musi całą siłą pragnąc doskonałości. To pragnienie to pierwszy krok do jego osiągnięcia. Drugi krok to poznanie siebie: bez tego nie idzie się dalej; umartwienie, bo tyle tylko postąpisz w dobrem, ile umartwisz sam siebie.

***

Oprócz modlitwy trzeba umartwienia. Kto się nie umartwia, ten do nieba nie dojdzie. Każdy człowiek ma swe namiętności. Jedne jawne, drugie ukryte. Powoli, ale stale trzeba je usuwać. Namiętność nieujarzmiona i nieposkromiona prowadzi do fatalnych wyników. Trzeba zbadać jakie mam namiętności, które trzeba umartwiać.

***

Im świętszy człowiek, tym więcej umie powiedzieć o Bogu, bo tym więcej się Bogiem zajmuje. Bo jest przyjacielem Boga. A któż pozna lepiej przyjaciela jak jego przyjaciel. Przyjaźń tę narusza grzech powszedni, a zrywa i w nieprzyjaźń zamienia grzech ciężki, grzech dobrowolny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.