Zosia Samosia czyli bez Jezusa nic nie możesz… (Mt 11, 25-30)

Już od momentu zwiastowania Matce Bożej widać dobrze, że Bóg rzeczywiście objawia się prostaczkom. Wybiera młodą, pokorną dziewczynę z Nazaretu, by posłużyć się Nią w swoim zbawczym planie. Później powołuje ubogiego cieślę, by w jego ręce złożyć troskę o Dziecię i Jego Matkę. W Betlejem też nie królowie i nie dostojnicy dworscy jako pierwsi kłaniają się Nowonarodzonemu, ale zwykli pasterze.

Już na przykładzie tych kilku pierwszych scen z życia Jezusa widać, że Bóg ma szczególną słabość do ludzi cichych i pokornych. Dzisiejsze czytania bardzo mocno zwracają na to naszą uwagę. Być może dziwne wyda się komuś zawarte w Ewangelii połączenie tych dwóch – zdawałoby się nie mających ze sobą wiele wspólnego – elementów: z jednej strony wezwania do pokory, z drugiej zaproszenia do dźwigania jarzma swojej codzienności.

W połączeniu tych dwóch zaproszeń znów przejawia się wielką Jezusowa mądrość. On dobrze wie, że tylko ludzie pokorni i szukający przede wszystkim woli Bożej będą umieli odpowiedzieć na zaproszenie: ,,Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście.” Tylko ludzie pokorni i ufający w Bożą dobroć zbliżać się będą do Jezusa, bo sami będą mieli świadomość swojej ograniczoności i ludzkiej niemocy. Człowiek pyszny i zadufany w sobie nie przyjdzie do Jezusa. Będzie próbował na różne znane sobie sposoby radzić sobie ze swoimi trudnościami sam. I takich samowystarczalnych dziś nie brakuje.

Próbują sami nieść swój krzyż, a jeśli już zbliżają się do Jezusa to tylko po to, by wykrzyczeć Mu w twarz swoje żale i by to Jego oskarżyć za trudne życiowe doświadczenie. Tyle tylko, że to niewiele daje. Jeszcze bardziej rodzi w sercu smutek i jeszcze szybciej prowadzi do frustracji. Dlatego tak ważna jest pokora i cichość. Niech słowa o przyjmowaniu w pokorze i łagodności Jezusowego jarzma będą dziś dla nas zachętą do szczególnej modlitwy za tych, którzy buntują się i sprzeciwiają woli Bożej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.