3 x P…

Ewangelia wg św. Marka 14,22-25.

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, Jezus, gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: «Bierzcie, to jest Ciało moje». Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: «To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym».

Przeżywamy dziś w Kościele Święto Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. To właśnie z tej okazji czytamy dziś w czasie Liturgii Słowa opis wydarzeń z Wieczernika. Czytam ten fragment, który zresztą znam już prawie na pamięć i takie trzy rzeczy przychodzą mi na myśl:

1. Pokora – ani kapłanom, ani ludziom świeckim nigdy nie powinna spowszednieć prawda o tym, że Jezus jest bardzo pokorny. Ta pokora objawiła się dwa tysiące lat temu w Wieczerniku, kiedy wziął w swoje dłonie chleb i powiedział, że to Jego Ciało. A potem wziął kielich z winem zapowiadając, że to już nie jest wino, ale Jego Krew.

Zawsze, ilekroć będziemy kontemplowali tajemnicę realnej obecności Jezusa w chlebie i winie, będziemy wyznawali wiarę w Eucharystię. Jezus mógł pozostać z nami w każdej innej postaci, ale wolał stać się dla człowieka Pokarmem. Zwykle, kiedy przyjmujemy pokarm, ten pokarm staje się nami. W Eucharystii dzieje się coś zupełnie odwrotnego – kiedy Go przyjmujemy, to my stajemy się tym Pokarmem. Stajemy się coraz bardziej podobni do Jezusa.

2. Pokrewieństwo – mam to szczęście, że każdego dnia mogę w Eucharystii nie tylko spożywać Ciało Jezusa, ale też przyjmować Jego Krew. Płynie we mnie Krew Jezusa, a to znaczy – i nie będzie tu żadnego naciągania – że jestem krewnym samego Mistrza z Nazaretu. We mnie płynie Krew Jezusa!!! Czy to nie cudowne?

Pewnie, że cudowne i niezwykłe. A zarazem zobowiązujące… Można mieć krewnych, ale zupełnie ich nie znać i być dla siebie kimś bardzo odległym i obcym. Ale można też – mając świadomość pokrewieństwa – nieustannie pielęgnować relację, troszczyć się o nią, a nawet się nią chwalić. To pokrewieństwo – jak żadne inne – baaardzo zobowiązuje.

3. Perspektywa – warto na Eucharystię, którą przeżywamy na ziemi, popatrzeć w perspektywie. W perspektywie wieczności. Tylko ten, kto na tym świecie karmi się Ciałem Chrystusa, będzie kiedyś mógł cieszyć się Jego obecnością w wieczności. Eucharystia to przepustka do nieba, to bilet do raju. I to w jedną stronę.

Nie sposób więc nie zapytać się o moje Msze św. Czy przeżywam Eucharystię z właściwą tej celebracji świadomością? Jeśli w czasie Mszy św. patrzę na zegarek i ziewam, to znaczy, że ani trochę nie rozumiem tego, czym Eucharystia tak naprawdę jest. A jest obcowaniem z żywym Bogiem, który teraz pozostaje wprawdzie zakryty w postaci chleba i wina, ale którego właśnie dzięki Eucharystii kiedyś zobaczymy twarzą w twarz. Bez żadnej zasłony. To dopiero będzie… I każda Eucharystia już tu, na tym świecie, nas do tego przygotowuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.