Bliżej, niż się wydaje…

Ewangelia wg św. Łukasza 11,29-32.

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz».

Jesteśmy w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż ci, którzy musieli się zadowolić tylko znakiem Jonasza. Jezus zapowiada, że innego znaku już nie otrzymają. Jakże inaczej jest u nas.

Życie ludzi wierzących naznaczone jest mnóstwem znaków Bożej obecności. Począwszy od tego najważniejszego znaku, jakim jest Eucharystia, poprzez inne sakramenty, aż do zwykłych, codziennych wydarzeń, których może nawet nie zauważamy, a które dzieją się w naszym życiu z Bożej woli albo z Bożego dopustu. Wszystko to ma nam przypominać, że Pan jest blisko.

Oczywiście, można te różne znaki bagatelizować i zaklinać rzeczywistość twierdząc, że to nie znaki, tylko przejawy ślepego losu i tzw. zbiegu okoliczności. Swoją drogą: ciekawe czy okoliczności potrafią biegać 😉 .

Przypomina mi się w tym miejscu moja niedawna katecheza w klasie I LO. Mówiliśmy o pięciu drogach św. Tomasza z Akwinu, na kanwie których możemy poznawać Boga. Pierwsza droga to tzw. droga wynikająca z ruchu. Tomasz przekonuje nas, że skoro coś się porusza, to musi istnieć jakiś Pierwszy Poruszyciel, który to nasze coś wprowadził w ruch. I to jest oczywiste. Uczniowie – choć niektórzy sceptyczni – sami zresztą doszli do wniosku, że na świecie są takie rzeczy, które dzieją się dzięki człowiekowi, ale są i takie, na które żaden człowiek nie ma żadnego wpływu. Nie są zależne od człowieka. Np. to, że zmieniają się pory roku, albo to, że liście na drzewach – dziś jeszcze zielone – za kilka dni staną się żółte, a za kilka kolejnych dni zwyczajnie spadną z drzewa.

To wszystko to przecież innego, jak przejaw działania Pana Boga i Boże znaki w otaczającym nas świecie. Gdzie jak gdzie, ale w zmianę pór roku czy w prawa przyrody człowiek nie jest w stanie zaingerować. Choć pewnie bardzo by chciał.

Wiem, czasem trudno nam patrzeć na to w kategoriach znaków od Boga, bo już się przyzwyczailiśmy do tego wszystkiego. Nie ma jednak wątpliwości, że – bez względu na to, jak patrzymy i jak interpretujemy otaczającą nas rzeczywistość – są to znaki Bożej obecności i Bożego działania w pośród nas.

Obyśmy tylko potrafili je dostrzegać i nigdy nie zapominali o tym, że Pan Bóg jest bardzo blisko nas.
Bliżej, niż nam się to może wydawać.

Foto za przedszkolerajbrot.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.