Bóg chce ode mnie mojej wierności… także w modlitwie
Dziś, po Bogu, który na nas czeka i który nas przyjmuje, pora spojrzeć na…
BOGA, KTÓRY DIALOGUJE Z CZŁOWIEKIEM
Mówiąc o dialogu z Bogiem, zwykle mówimy o modlitwie. Modlitwie, która jest rozmową. I rzeczywiście, trudno o tym nie wspominać. Tymczasem chciałbym, abyśmy dziś zwrócili uwagę na coś bardzo istotnego.
Otóż powróćmy do początków, do Księgi Rodzaju. Kiedy czytamy opis stworzenia świata, trafiamy na takie miejsca w Biblii, gdzie Bóg rozmawia Sam ze Sobą. Trójca prowadzi ze Sobą dialog. ,,Wtedy Bóg rzekł: Niech się stanie światłość. I stała się światłość.” To jednak niewiele wnosi do naszych dzisiejszych rozważań.
Szukamy więc w Księdze Rodzaju kolejnego punktu zaczepienia.
,,Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył. Stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię…”
W tym fragmencie widzimy, że Bóg mówi już nie do Siebie Samego, ale do człowieka. Ale to jeszcze nie jest dialog, bo człowiek Bogu nie odpowiada. Nie wypowiada jeszcze żadnego słowa. Prawdziwy dialog człowieka z Bogiem pojawia się na kartach Pisma św. dopiero… po grzechu. Bóg zaczyna dialogować z człowiekiem (a nie tylko z Sobą Samym) dopiero po niewierności człowieka.
,,Ewa zerwała owoc, skosztowała i dała swojemu mężowi, który był
z nią; a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy. Spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroi Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, (…), skryli się przed Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: Gdzie jesteś? On odpowiedział: Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi ukryłem się.” Po tym zdaniu z ust Boga pada kolejne pytanie i kolejna odpowiedź Adama.
******
To, co powinno do nas z tego tekstu przemówić, to prawda o tym, że Bóg zaczyna dialogować z człowiekiem wtedy, kiedy człowiek tak naprawdę traci już nadzieję na dialog. Kiedy się chowa, ucieka, dezerteruje. Właśnie wtedy Bóg do człowieka mówi i liczy na odpowiedź. Każdy z nas ma doświadczenie modlitwy. Wielu z nas modli się, rozmawia z Bogiem, dialoguje. Ale w życiu wielu z nas dzieje się to, co stało się doświadczeniem Adama i Ewy. Kiedy pojawia się w naszym życiu jakaś niewierność, kiedy pojawia się grzech, bardzo często z dialogu rezygnujemy. Zamiast szukać głosu Boga i rozmawiać z Nim, zachowujemy się często dokładnie jak pierwsi rodzice. Zrywamy dialog. Przestajemy się modlić.
To, co teraz piszę, jest także moim doświadczeniem. Szatan po grzechu próbuje nam wmawiać (często bardzo skutecznie), że modlitwa po zdradzie nie ma sensu, że nie jest miła Bogu, że nie zostanie wysłuchana, że jest stratą czasu. Gdyby tak było, Bóg nie odezwałby się pierwszy do Adama, ale przeszedłby obok zawiedziony i zdradzony. Ale On wie, że człowiek właśnie w takich chwilach (kiedy samo poczucie tego, że się Boga zdradziło jest już wystarczającą karą za niewierność – wyrzuty sumienia) potrzebuje słowa Stwórcy. Czasem jest to słowo skarcenia, czasem słowo pociechy.
Nie ma w życiu człowieka chyba nic gorszego niż tzw. ciche dni. Małżonkowie, którzy się sprzeczają, mają szansę na szybkie rozwiązanie swoich małżeńskich trudności. Małżonkowie, którzy się do siebie nie odzywają, zamykają się na siebie w kokonie swoich przypuszczeń, osądów i podejrzeń. W naszej relacji z Bogiem jest dokładnie tak samo. Mogę się z Nim kłócić, nie zgadzać się, targować. Mogę. Ale jeśli to wszystko doprowadzi do zerwania dialogu, będę skończony, bo przeświadczenie, że jestem sam (mylne przeświadczenie) będzie powoli zabijało mnie od środka.
Bóg jest Bogiem dialogu. On chce rozmawiać. Bez względu na to, jaki jest stan naszej duży i poziom łaski uświęcającej w sercu. Warto o tym zawsze pamiętać. I warto dialogować… z Bogiem, który zawsze czeka i przyjmuje.
Dziękuję za ten artykuł…