Dlaczego nie lubimy się spowiedać…

 
Całkiem niedawno brałem udział w pewnym spotkaniu z grupą młodzieży. Jak to zwykle bywa na takich spotkaniach, poruszony został temat Kościoła. Może nie tyle w kontekście tych ostatnich skandali, ile bardziej w kontekście – nazwijmy to – poszukiwania Pana Boga i swojego miejsca w Kościele.

W pewnym momencie ktoś sprowadził rozmowę na temat spowiedzi. ,,Ja się nie spowiadam już od kilku lat” – całkiem szczerze wyznał jeden z rozmówców. Liczył chyba na jakieś uznanie od innych, ale się nie doczekał. Nikt nie pociągnął dalej tego tematu. Po zakończeniu spotkania podszedłem do niego. Obaj mieliśmy trochę czasu, więc zaczęliśmy rozmawiać. Właśnie o spowiedzi.
Wiem, że nie tylko Wojtek ma problem ze spowiedzią. Wiem też, że wielu ludzi stawia sobie całą plejadę pytań dotyczących tego sakramentu.
Niech i ten wpis pomoże w odpowiedzeniu na nurtujące Was pytania.

                                                                          ****

Faktem jest, że spowiedź taka jak ta, którą znamy dzisiaj nie jest wymysłem Pana Jezusa. Nie On kazał w ten sposób spowiadać. Nie znajdziemy w Ewangelii wprost takiego nakazu, choć słowa: ,,Cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie” możemy  tutaj przytoczyć.

Wiemy, że praktyka spowiedzi indywidualnej (czasem nazywanej uszną) zrodziła się dopiero w V wieku. Było to w Irlandii, za czasów św. Patryka. Kiedy mnisi św. Kolumbana przybyli, aby ewangelizować Galię na początku VII wieku, praktyka spowiedzi indywidualnej zaczęła się rozpowszechniać na Kościele karolińskim, a potem w całym Kościele. Uroczyście praktyka ta potwierdzona została wiele wieków później, na Soborze Laterańskim IV w 1215 r.

Nie jest to więc praktyka nowa i pewnie w każdym czasie znajdował się ktoś, kto kwestionował jej sensowność i szukał odpowiedzi na różne pytania, niejednokrotnie próbując przy tym ukryć swoją niechęć do tego sakramentu.

Spróbujmy przyjrzeć się ,,zarzutom” jakie wnoszą dziś ludzie przeciw spowiedzi w konfesjonale. Nie jest to oczywiście jakiś oficjalny, przyjęty przez Kościół spis. Raczej jest to owoc moich przemyśleń, doświadczeń, owoc rozmów z różnymi osobami. A zatem po kolei:

1. Nie jestem wielkim grzesznikiem – ileż razy słyszałem, że ktoś nie potrzebuje spowiedzi, bo: ,,chora jestem, nigdzie nie chodzę, nie zabiłam, nie okradłam, Radia Maryja słucham,” itp. Jednym słowem – mam wtedy do czynienia z prawdziwym aniołem tyle, że bez aureolki. Szkoda, że ludzie ci zapominają o tym, że grzeszymy nie tylko czynem, ale też myślą, mową i zaniedbaniem.

2. Jestem bardzo wielkim grzesznikiem – ,,Proszę księdza, zrobiłem tak potworną rzecz, że nawet Bóg nie może mi tego przebaczyć. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, nigdy się po sobie tego nie spodziewałem, a jednak stało się i teraz muszę żyć z piętnem tego grzechu.” Często nie pomagają argumenty, że ,,choćby nasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją.”

3. Ciągle mam te same grzechy
I bardzo dobrze !!! Pan Bóg nie wymaga od nas tego, żebyśmy do każdej spowiedzi wymyślali sobie ciągle nowe grzechy.  Jeśli grzechy nam się powtarzają, to lepiej je poznajemy i lepiej wiemy, jak sobie z nimi radzić. A jeśli nie widać poprawy, to może warto zapytać się o moje mocne postanowienie poprawy?

4. Nie do końca wiem, co mam na spowiedzi mówić – to rzeczywiście może być problem. Czasem po prostu nie potrafimy nazywać naszych grzechów. Czasem nie wiemy, czy coś jest grzechem czy jeszcze nim nie jest. Dlatego zawsze mówię moim penitentom: ,,Jeśli masz wątpliwość i nie wiesz tego do końca, dla spokoju własnego sumienia wyznaj to przy spowiedzi.” Dokładnie to samo radzę tym, którzy nie są moimi penitentami: Wyznać nie tylko grzechy ale też wątpliwości. Resztę zrobi Pan Bóg.

5. Spowiedź przed księdzem upokarza mnie –  O to trochę nawet chodzi. Mamy sobie uświadomić, że jesteśmy słabi i grzeszni, mamy poczuć – jak to mówi młodzież – smak gleby.  Warto jednak pamiętać tutaj o dwóch rzeczach:

Warto pamiętać, ze każdy ksiądz – oprócz tego, że jest spowiednikiem – jest też penitentem. A zatem sam też się spowiada. Nie jest ze stali i dobrze wie, co to znaczy grzeszyć. Z taką świadomością zawsze podchodzę do konfesjonału. To bardzo mi pomaga. I druga sprawa. Znamy powiedzenie, że ,,nikt sam siebie za włosy z bagna nie wyciągnął.” Spowiednik jest właśnie tym, który może podać nam ręki i pokazać właściwą drogę wyjścia z bagna grzechu. 

6. Wolę jak protestanci wyznawać grzechy Bogu bez żadnych pośredników –   Hm, jeśli ktoś tak mówi, to znaczy, że nie do końca wie o czym mówi. Otóż, nie brak w protestantyzmie tych, którzy spowiadają się tak, jak my. Marcin Luter sam często powtarzał, że wiele skorzystał właśnie z takiej praktyki tego sakramentu i miał nadzieję, że chrześcijanie reformowani nigdy jej nie zmienią. W jednym z listów napisał: ,,Nie chcę, by ktokolwiek znosił spowiedź uszną i nie chciałbym jej oddać za żadne skarby świata… Już dawno byłbym zwyciężony przez diabła, gdyby mi nie pozostała ta spowiedź.” A zatem chyba nie do końca postulat ,,spowiedzi zbiorowych” jest trafiony.

7. Nie lubię kratek konfesjonałów – kiedyś słyszałem i taki argument. Śmieszny… W takim razie zapraszam na spacer (np. spowiedź na pielgrzymce) albo do klasztornej rozmównicy. Tam krat nie ma. Zresztą, ponoć już Proboszcz z Ars spowiadał mężczyzn w zakrystii a nie w konfesjonale.

8. Bałam się do księdza przyjść do spowiedzi, bo ksiądz ma tyle innych rzeczy do roboty – takie tłumaczenie usłyszałem kilka dni temu od mojej penitentki.
Ups, pewnie, że mam wiele innych rzeczy do zrobienia, ale jedno trzeba tutaj podkreślić: na katechezie w szkole, na boisku z ministrantami, nawet na pielgrzymce z Rodziną Radia Maryja do Torunia może zastąpić mnie każda osoba świecka. Przy ołtarzu i w konfesjonale nikt ze świeckich mnie nie zastąpi. Dlatego śmiało można powiedzieć, że sakramenty zawsze powinny być na pierwszym, uprzywilejowanym miejscu w życiu księdza. To jest priorytet. I nawet jeśli ksiądz miałby rzeczywiście wiele innych rzeczy do zrobienia, posługa w konfesjonale zawsze ma pierwszeństwo.

Pewnie doszukalibyśmy się jeszcze wielu innych argumentów przeciw spowiedzi w konfesjonale. Mam jednak przeczucie, że osiem wymienionych przeze mnie wyżej wystarczy. Być może ktoś z Was odnajdzie w nich jakiś ,,swój” argument. Jeśli ktoś będzie chciał podzielić się swoimi refleksjami na ten temat albo dorzucić jakiś kolejny argumencik – zapraszam do komentowania i dzielenia się sobą.  Wspólnie każdy następny argument przeciwko spowiedzi obalimy…

 

6 komentarzy do “Dlaczego nie lubimy się spowiedać…

  • 2 października 2013 o 3:39 pm
    Permalink

    Dla mnie największym problemem jest to, że Ksiądz w konfesjonalne często zapomina, że sam jest penitentem. Miałam pecha dwa razy być u spowiedzi, u Księdza który jednym zdaniem potrafił ośmieszyć mnie, upokorzyć i pokazać jak bardzo jestem grzeszna. Poczułam się wtedy jak śmieć – od tamtego czasu nie byłam u spowiedzi (niby to tylko kilka miesięcy, ale bardzo mnie to męczy). Wiem też, że nie każdy Ksiądz tak reaguje i tak traktuje penitenta, ale idzie się zrazić, oj idzie…

    Odpowiedz
  • 2 października 2013 o 8:53 pm
    Permalink

    Dziękuję za ten tekst. Muszę przemyśleć swoje postępowanie w temacie spowiedzi… Cieszę się, że tu trafiłem i to przeczytałem. Z panem Bogiem!

    Odpowiedz
  • 2 października 2013 o 10:21 pm
    Permalink

    Bardzo proszę księdza o przypomnienie formuły spowiedzi. Okazało się bowiem, że coś uleciało mi z pamięci. Dziękuję.

    Odpowiedz
  • 3 października 2013 o 9:20 am
    Permalink

    czy mógłby Ojciec napisać coś o grzechach ciężkich i lekkich?

    Odpowiedz
    • 3 października 2013 o 9:44 am
      Permalink

      tak! prosimy! jak je rozróżnić? czy z grzechem lekkim można przyjąć Komunię?

      Odpowiedz
  • 10 października 2013 o 9:35 pm
    Permalink

    Co do miejsca spowiedzi,to będąc we Wrocławiu u ojców dominikanów ,byłam mocno zdziwiona,że mają oni tacy specjalny pokój gdzie spowiadają i jest w nim normalny taki (raczej ) przenośny z kratkami konfesjonał,ale można także siąść przed ojcem face to face i to jest fajna sprawa,ja pierwszy raz z takim pokojem spowiedzi się spotkałam.
    Co do tematu ogólnie to chyba mało ludzi znam,którzy nie mają problemów ze spowiedzią

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.