Do Jezusa przez Maryję…

Krystiana poznałem wiele lat temu w białostockim seminarium. Nie pamiętam dokładnie, ale to mógł być 2005, może 2006 rok. Obaj – podobnie jak blisko trzydzieści innych osób – przyjechaliśmy do Białegostoku, żeby wziąć udział w prowadzonym właśnie tam dla kleryków z całej Polski kursie języka migowego.

Prawie miesięczne szkolenie sprawiło, że więzi między nami jakoś się zacieśniały. W takiej wielkiej grupie człowiek zawsze znajdzie kogoś, kto wyda mu się bratnią duszą. Niestety, wyjazd z Białegostoku sprawił, że wiele kontaktów jakoś się pourywało. Nie pomogło nawet to, że organizatorzy kursu obdarowali nas nie tylko materiałami do dalszej nauki języka, ale także wykazem adresów i telefonów wszystkich uczestników.

Większość kontaktów już dawno się urwała. Czasem tylko dochodzą do mnie słuchy, że ktoś z tamtej grupy działa teraz na wielką skalę z głuchoniemymi w swojej diecezji, ktoś inny został rzecznikiem prasowym kurii (Marcinie – pozdrawiam), jeszcze inny kapelanem biskupa, ktoś wyjechał na misje.

Z Krystianem kontakt mi się nie urwał. Odwiedziłem go nawet kiedyś w par. na Wilanowie. Duszpasterze z parafii Opatrzności Bożej mieszkają tam w budynku zupełnie nie przypominającym plebani. To zwykły biurowiec, w którym każdy z nich ma swój własny kawałek podłogi.

Pamiętam, że gdy pierwszy raz wszedłem do pokoju Krystiana, zaskoczył mnie ciekawy widok: klęcznik ustawiony w kącie pokoju, przed nim ikona Matki Bożej i krzyż, a wokół klęcznika na podłodze porozkładane kolorowe karteczki z różnymi intencjami. Przyznaję, zrobiło to na mnie wielkie wrażenie. Od razu pomyślałem, że diecezjalni mają trochę gorzej niż zakonnicy. Ja mieszkałem wtedy w Krakowie; w klasztorze, w którym do kaplicy z Najświętszym Sakramentem miałem dosłownie dwa kroki. Wystarczyło wyjść z pokoju i przejść na przełaj przez wąski korytarz. Dosłownie dwa kroki. Mogłem tam chodzić o każdej porze dnia i nocy. I chodziłem.

Niemniej jednak widok tego klęcznika i tych porozkładanych wokół karteczek jakoś zapadł w mojej pamięci.

Krystian nie pracuje już w Opatrzności. Zmienił parafię, ale nie zmienił tego, co zawsze robił. Ciągle ma głowę pełną pomysłów i ciągle w sobie tylko właściwy sposób spala się, by pociągać ludzi do Jezusa. I ciągle mu się chce. Biegi duchowe (60 km dziennie w drodze do Rzymu) czy liczne pielgrzymki motocyklistów (także zagraniczne) to tylko dwie z wielu inicjatyw podejmowanych przez ks. Krystiana.

Piszę dziś o tym, bo właśnie dziś wspomnienie św. Ludwika Marii Grignion de Montfort. Kościół zachęca do tego, by właśnie dziś rozpocząć 33 – dniowe rekolekcje przygotowujące do zawierzenia się Jezusowi przez ręce Maryi. Już po raz kolejny w tym roku ks. Krystian skupia tych, którzy chcą takie rekolekcje przeżywać.

Podlinkowuję tutaj wprowadzenie Krystiana do tych rekolekcji. Posłuchajcie i pomyślcie, czy Pan i Was nie zaprasza do tego, by ruszyć w drogę, by przeżyć ten niezwykły czas i po jego zakończeniu – tak bardzo świadomie – zawierzyć się Jezusowi przez ręce Maryi.

Wprowadzenie ogólne do rekolekcji

https://www.youtube.com/watch?v=pbWfhEyV3dw

Wprowadzenie do pierwszego okresu rekolekcji

https://www.youtube.com/watch?v=ArZ7qAkL4FE&t=1s

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.