Dobry ,,licheński” czas…

Czasem ten blog staje się dla mnie wyrzutem sumienia. Tak właśnie jest dzisiaj, kiedy wchodząc tu, uświadomiłem sobie, że na cały tydzień nastał dla niego tzw. okres martwy. Nie obiecuję – jak kiedyś – że będę pisywał tu systematycznie. Bardzo bym chciał, ale nie zawsze jest to możliwe.

Ostatnie dni były dla mnie dość intensywne. Kilka dni z tego tygodnia zabrał mi pobyt w Licheniu. W miejscu wyjątkowym i jakoś szczególnie przeze mnie lubianym. Choć ciągle jeszcze mało poznanym. Kiedy pierwszego dnia po przyjeździe, wybrałem się do bazyliki na Apel Jasnogórski o 21.oo, okazało się, że drzwi do do sanktuarium były już zamknięte. Okazało się, że ludzie o tej porze już tam nie przychodzą. Podobnie zresztą, jak na poranne Msze św. W ostatnich dniach zdarzało się, że w czasie Eucharystii więcej księży stało przy ołtarzu, niż wiernych w ławkach.

To jednak nie umniejsza temu świętemu miejscu. Pamiętam zresztą bardzo dobrze te tłumy, niczym rzeka przepływające przez Licheń w okresie tegorocznych wakacji. I to nie tylko przy okazji wizyty o. Basabory.

Nie pojechałem do Lichenia jednak tylko po to, by nawiedzić sanktuarium. Pojechałem, by uczestniczyć w 69. Spotkaniu Diecezjalnych i Zakonnych Moderatorów Liturgicznej Służby Ołtarza. Z całej Polski zjechało na obrady ponad 50 kapłanów moderatorów. Z niektórymi z nich znam się już choćby z corocznych znajdów ojców duchownych. Z wieloma jednak spotkałem się po raz pierwszy.

Można przypuszczać, że spotkania takie to nie tylko okazja do wspólnej modlitwy, ale też sposobność do dzielenia się swoim doświadczeniem pracy z ministrantami i lektorami. Bogu więc dzięki za ten ,,licheński” czas. I za każdego spotkanego w tym czasie i w tym miejscu człowieka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.