Głupcze, jeszcze tej nocy…

Nie tylko po lekturze dzisiejszego fragmentu Ewangelii (Łk 12,13-21) można odnieść wrażenie, że Jezus dość mocno i zdecydowanie wypowiada się na temat ludzi bogatych. Dzisiejszy fragment jest bardzo dosadny. Głupcem nazywa Jezus tego, który we własnym bogactwie upatruje dla siebie szczęście. Fragmentów tak mocnych jest więcej – choćby historia bogacza i Łazarza.

Ktoś – na kanwie dzisiejszej Ewangelii – może postawić banalnie brzmiące pytanie: Jeśli nie bogactwo, to co? Odpowiedź nasuwa się sama: jeśli nie bogactwo to ubóstwo. Nie brakuje w Piśmie św. pięknych tekstów o ubóstwie. Mam kilka ulubionych, jak choćby ten z Księgi Przysłów: Lepiej mieć mało z bojaźnią Pańską, niż w niepokoju wielkie bogactwo (Przy 15,16).

Mamy być ubodzy. To niby takie oczywiste: Mamy wszystko mieć u – Boga. Piękna etymologia słowa ubóstwo, jednak w tym wszystkim kryje się też pewna pułapka. Jezus w czasie Kazania na Górze mówił: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie. Warto zapamiętać te słowa i jednocześnie uświadomić sobie, że być ubogim w duchu to nie to samo, co bycie ubogim duchowo.

Bycie ubogim w duchu to postawa pokory i uniżenia. To świadomość, że wszystko co mam, mam u Boga. To przekonanie, że Bóg jest dla mnie skarbem największym. Każdy z nas powinien stawać się coraz bardziej ubogi w duchu. Jednocześnie trzeba pamiętać, że bycie ubogim w duchu nie stoi w opozycji do stawania się człowiekiem duchowo bogatym. Nasze życie duchowe, wewnętrzne jest przestrzenią dynamiczną, a przez to dającą się nieustannie kształtować i rozwijać czyli … ubogacać. Dlatego w kluczu odpowiedzialności – świadomi tego, że mamy być ubodzy w duchu – musimy zrobić wszystko, by jednocześnie stawać się ludźmi bogatymi duchowo.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.