Jak na nowo rozsmakować się w modlitwie…
Czytam Ojca bloga od dawna i widzę, że ostatnio pojawiła się możliwość zadania pytania. Chciałabym zapytać, co poradziłby Ojciec komuś takiemu jak ja, kto ma problemy ze swoją modlitwą. Ostatnio zauważyłam, że nie umiem się modlić.
A może nie chcę… Sama już nie wiem. Kiedyś moja modlitwa była inna – żywa, wypływała z samego serca, potrafiłam chodzić z nabożeństwa na nabożeństwo. Teraz wszystko się zmieniło. Studia, chłopak… a modlitwa nie daje mi radości.
Co mam zrobić?
K.M. z Krakowa
Droga K.
Modlitwa to tak naprawdę temat rzeka. Powiedziano o niej już wiele, wiele napisano dobrych książek na jej temat. Najlepiej byłoby porozmawiać i spróbować odpowiedzieć na Twoje pytania w normalnej rozmowie a nie poprzez bloga. Ale skoro te pytania tutaj padły, warto się nad nimi pochylić.
Piszesz, że Twoja modlitwa kiedyś była inna, żywa. Doświadczenie żywej modlitwy jest tym, na czym musisz budować. Poczułaś już jej smak, wgryzłaś się w nią, zakosztowałaś. To doświadczenie jest niezwykle cenne. Teraz trzeba do niego powrócić i rozsmakować się jeszcze bardziej.
Pan Bóg czasem pozwala nam na doświadczenie jakieś modlitewnej pustki, jakiejś pustyni. On sam wie, dlaczego na to pozwala. Ale wie też, że człowiek, który kocha, będzie Go szukał, będzie próbował coś w tej duchowej pustce ożywić. I chyba najpilniejsza rzeczą w tym Twoim pytaniu jest właśnie owe chcenie. Ty chcesz ten stan zmienić, chcesz ożywić swoją relację z Bogiem. Chcieć to już naprawdę bardzo dużo.
Od czego zatem zacząć? Może od zmiany sposobu myślenia? Często modlitwa nam ,,nie idzie”, bo w naszej świadomości zakodowana jest w szufladce z napisem ,,obowiązek.” ,,Muszę” się pomodlić, bo inaczej mam grzech. ,,Muszę” pójść do kościoła, bo inaczej złamię przykazanie Boże. ,,Muszę” … Okazuje się, że słowo ,,muszę” działa na nas odstraszająco. Nie lubimy, kiedy ktoś nam coś narzuca. Więc warto słowo ,,muszę” zamienić innym: ,,mogę.” Nie ,,muszę” się modlić, ale ,,mogę” się modlić czyli mogę rozmawiać z samym Bogiem. Mogę, bo jestem Jego dzieckiem. Mogę, bo On mnie kocha a ja kocham Jego. Mogę… Nie muszę !!! Przecież przymuszony pacierz Panu Bogu miły nie jest. A zatem zmiana myślenia to już bardzo duży krok naprzód. Warto go zrobić.
Kolejna sprawa: Modlimy się lepiej wtedy, gdy mamy czyste serce. Więc albo modlitwa będzie Cię trzymała z daleka od grzechów, albo grzechy będą Cię trzymały z daleka od modlitwy. Jeśli Twoja modlitwa ,,leży”, to może warto zapytać się o stan swojego serca? Może jest tam jakiś grzech, którzy zamyka drogę do autentycznej modlitwy. Ale to już musisz sama rozstrzygnąć stając w prawdzie przed sobą i przed Panem Bogiem.
I jeszcze jedno. Problemów z modlitwą nie mają tylko ci, którzy się nie modlą. Każdy, kto chce dbać o modlitwę, a przez to trwać w żywej relacji z Bogiem musi się zmagać i o tę modlitwę walczyć. Najlepszym lekarstwem na dobrą modlitwę jest … modlitwa. Chyba czymś najgorszym w momencie kryzysowym jest odstawienie modlitwy na boczny tor. Powinno być odwrotnie – im więcej trudności, tym więcej modlitwy.
Warto też spróbować ożywiać modlitwę poprzez zmianę jej formy. Raz może to być modlitwa ustna, innym razem warto sięgnąć po Pismo św., jeszcze innym razem wybrać się do kościoła na adorację, może pokusić się też o dziesiątek różańca. To, co zabija naszą modlitwę to często monotonia i rutyna. Tymczasem relacja z Bogiem jest czymś żywym, dynamicznym. Tutaj nie może być miejsca na jednakowość, na rutynę.
I jeszcze rzecz najważniejsza: Zanim zaczniesz się modlić, spróbuj przez chwilę przywołać Ducha Świętego. Po co? „…Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26). A więc odpowiedź jest już jasna.
Spróbuj, droga K. wcielić w życie którąś z tych rad. Na początek jedną tylko. Bez pośpiechu. Myślę, że i w Twoim życiu spełnią się słowa: ,,Kto prosi, otrzymuje, kto szuka, znajduje.” Proś Pana o łaskę pięknej modlitwy, szukaj sposobu na jej ożywienie. Szybko zobaczysz, że Pan odpowie na Twoje wołanie i na nowo rozsmakujesz się w niej. Tego Ci życzę.
Z modlitwą
o. Piotr SchP