Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie…

Każdy z nas jest na swój sposób trędowaty. Jedni do swojego trądu potrafią się przyznać, inni tylko zaklinają rzeczywistość i żyją w kłamstwie. Trądem naszego ducha jest grzech.

W czasach Jezusa trędowaci nie tylko nie mogli zbliżać się do zdrowych (ci z dzisiejszej Ewangelii zatrzymali się z daleka), ale też musieli stale krzyczeć: nieczysty, nieczysty, by ostrzegać zdrowych i nie narażać ich na spotkanie ze sobą. My dzisiaj nie musimy krzyczeć: grzesznik, grzesznik, ale i tak wiemy, że grzech wpisany jest w naszą ludzką kondycję. Wszyscy doświadczamy skutków jego działania.

To właśnie nasz grzech (wszystko jedno, czy publiczny czy najbardziej skrywany i osobisty) nie pozwala nam podejść do Jezusa. To właśnie nasz grzech oddala nas od Niego, zatrzymuje nas – by powiedzieć językiem Ewangelii – z dala od Jezusa. Kiedy nie można być blisko, przytulić się i wyszeptać do ucha, trzeba krzyczeć. Pozostaje tylko krzyczenie na odległość.

Czy mam doświadczenie krzyczenia do Jezusa? Czy umiem tak ,,głośno zawołać” jak wołali trędowaci z dzisiejszej Ewangelii? Czy w tym wołaniu jestem nachalny i konsekwentny? Czy jestem zdeterminowany? Nasz trąd nie jest dla Jezusa żadną przeszkodą w działaniu. Ale już brak naszego wołania o ratunek i uzdrowienie taką przeszkodą być może. Bo każdy, kto prosi, otrzymuje. Ten zaś, kto nie prosi, niech się nie dziwi, że nie otrzyma.

Pięknie się składa, że Ewangelię o uzdrowieniu trędowatych czytamy właśnie dziś, w Święto Odzyskania Niepodległości. Pięknie się składa, że ta dzisiejsza Ewangelia mówi nam o wdzięczności. Bo i my, jako Naród, mamy Bogu za co dziękować. Żyjemy w wolnym kraju. Kolejne pokolenia nie mają doświadczenia wojny. Jakże to wielki powód do tego, by Bogu dziękować.

Smutne jest tylko to, że tak wielu dziękować nie potrafi. Są jak dziewięciu trędowatych, którzy otrzymali, ale nie powrócili, by wyrazić wdzięczność. Smutne jest to, że tak wielu nie docenia i nie dziękuje. Wielu z nich robi za to coś innego: doprowadza do demolki i demontażu naszej Ojczyzny.

Dziś jest dobra okazja, by za nich się pomodlić. Aby zrozumieli, że władzy nie zmienia się na ulicznych protestach, ale przy wyborczych urnach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.