Jezus powiedział do swoich uczniów…

Ewangelia wg św. Mateusza 5,43-48.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami.

Tak właśnie zaczyna się piąty rozdział Ewangelii wg św. Mateusza. Choć za Jezusem idą tłumy, On przemawia tylko do swoich uczniów. Zresztą, o tym też mówi pierwsze zdanie dzisiejszej Ewangelii. Całe tzw. Kazanie na Górze jest skierowane do uczniów. To oni słyszą Osiem Błogosławieństw, to oni dowiadują się o tym, jakie są zadania uczniów i to im Jezus wyjaśnia niektóre z przykazań Dekalogu. Dziś mówi im o miłości nieprzyjaciół.

Dlaczego od stwierdzenia, że Jezus mówi to wszystko do uczniów, a nie do tłumów, zaczynam to dzisiejsze rozważanie? Czynię tak z jednego prostego powodu: Tylko ten, kto uważa Jezusa za swojego Mistrza i kto nazywa się Jego uczniem, będzie wypełniał Jego naukę. Ktoś, kto Jezusa nie uważa za swojego Pana i Mistrza będzie w stanie zanegować każdy werset Ewangelii.

Pytanie więc na dziś jest takie: Jako kto czytam Jezusową Ewangelię? Jako uczeń czy jako nie – uczeń? Kiedy biorę Pismo św. do ręki to czynię to jako uczeń Jezusa czy jako ktoś, kto w Jezusie nie widzi swojego Mistrza i Nauczyciela?

To ważne pytania, bo całe Pismo św. można znać bardzo dobrze, ale poznawać je tylko jako kolejną książkę historyczną. I zupełnie – znając wskazania Jezusa z Ewangelii – można się nimi nie przejąć, traktując je jako wymysł sprzed dwóch tysięcy lat.

Czy jestem uczniem?
Czy Jezus jest moim Mistrzem?

Jeśli tak, to zobowiązuje mnie to nie tylko do czytania Ewangelii, ale także do życia Ewangelią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.