Już prawie wakacyjnie…

Pod koniec drugiego wieku nieznany autor chrześcijański, a do tego apologeta (czyli obrońca chrześcijańskiej wiary), pisał do bliżej nieznanego nam Diogeneta:

,,Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem. Nie mają bowiem własnych miast, nie posługują się jakimś niezwykłym dialektem, ich sposób życia nie odznacza się niczym szczególnym.”

japonkiW ten oto sposób jakiś nieznany pisarz przedstawiał Diogenetowi ludzi wierzących. Przypomniały mi się te słowa, kiedy dziś rano – siedząc w konfesjonale – oglądałem w kościele prawdziwą rewię mody. To prawda… było ciepło, było bardzo ciepło. Ale czy chrześcijan – trochę na przekór temu, co pisze apologeta – nie powinien wyróżniać się w kościele swoim strojem? Dziś widziałem na Mszach św., osoby w bardzo krótkich spodenkach, niektórzy przyszli w tzw. japonkach. Jak na plażę… Kościół, plaża… co za różnica? – powie niejeden. – Ważne, że w ogóle byłem na Mszy.

Gdzie jak gdzie, ale w kościele chrześcijanin powinien wyróżniać się strojem. I wcale nie myślę tutaj o czarnych butach i eleganckich garniturach. Myślę bardziej o tzw. dobrym smaku. Kościół przecież nie jest najlepszym miejscem na paradowanie w japonkach.

4 komentarze do “Już prawie wakacyjnie…

  • 7 czerwca 2015 o 2:36 pm
    Permalink

    Święci się nie gorszą, bo wiedzą, że człowiek jest słaby 🙂
    Jeśli moje jedyne letnie buty, to japonki ( bo np nie mam pieniędzy na inne) i jest 30 st ciepła i chcę iść na mszę św, to wg Ojca powinnam mieć dylemat: czy wypada? Lepiej iść w japonkach na spotkanie z Jezusem czy nie iść na mszę, żeby nie zgorszyć bliźnich ? 🙂
    Hm…w konfesjonale siedzi Kapłan i ogląda i osądza… a ja miałam nadzieję, że siedzi Kapłan i omadla swoje ” owieczki”. Jak tak dobrze i żarliwie będzie się modlił, to i owieczki będą wiedziały jak wystroić się na spotkanie z Jezusem. Czyż nie tak to ” działa”? 🙂 Chyba lepiej jest się modlić za tych, którzy ” oburzają” swoim strojem, niż pisać o nich na blogu. Dużo większy pożytek zarówno dla Opisującego jak i dla Opisywanych 🙂 Albo po prostu podejść i delikatnie zwrócić uwagę, tłumacząc dlaczego strój niestosowny. Tyle, że to dużo trudniejsze…ale z Jezusem i poczuciem humoru jest to wykonalne 😉
    Wszystkim nam trudno, aby nie osądzać, dlatego ćwiczmy się w tym i módlmy się, byśmy byli jak Jezus.
    A tak na koniec, to może Ojcze proszę zapytać Jezusa, czy mu bardzo przeszkadzały te japonki….Wydaje mi się, że znam odpowiedź….:) Ojciec też pewnie zna 🙂
    Radosnej niedzieli Ojcze 🙂

    Odpowiedz
  • 9 czerwca 2015 o 10:43 am
    Permalink

    Ojcze Piotrze,
    jeśli swoim wczorajszym komentarzem sprawiłam Ojcu przykrość, to bardzo przepraszam. Przykro mi było, że taki Ojciec surowy. Świat nie jest czarno- biały….a ja mam sporo dzieci i tylko jedne klapki na lato Kochany Ojcze…. Ja w tych swoich klapkach, z pomocą Maryi dam radę dojść do Jezusa i badzo bym chciała spotkać tam też Ojca 🙂 Bo tak naprawdę, to już nie o te nieszczęsne klapki chodzi….ale to pewnie już Ojciec zobaczył. Wszyscy jesteśmy tacy sami i wszyscy musimy pracować nad sobą… dla Jezusa 🙂
    Pozdrawiam serdecznie Ojca.
    Mama w klapkach, ale z radością w sercu.

    Odpowiedz
  • 10 czerwca 2015 o 12:28 pm
    Permalink

    Przedziwne są te Pani uogólnienia. Proszę dostrzec subtelną różnicę między ocenianiem i osądzaniem a stwierdzeniem faktu. Pozdrawiam

    Odpowiedz
  • 11 czerwca 2015 o 2:48 pm
    Permalink

    Tak sobie tutaj czasem zaglądam i czytam z uwagą wypowiedzi o. Piotra. W większości przypadków się zgadzam i też widzę że, o. Piotr dużo wymaga. Ale co w tym złego żeby od siebie wymagać? Osobiście uważam, że to raczej rozwija człowieka. Trzeba jednak mieć też na tyle rozsądku, żeby nie oceniać wszystkich równo jak leci, bo każdy ma trochę inne życie i inne problemy. Jednak myślę że o. Piotr o tym doskonale wie. Dobrze że wymieniamy się myślami bo dialog jest potrzebny. Dla Boga wszyscy jesteśmy najważniejsi i dlatego z wielkim szacunkiem do człowieka życzę wszystkim dobrego dnia!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.