Komu wiele dano…

Nie będę ukrywał, że ta dzisiejsza Ewangelia (Łk 12,39-48)  jest dla mnie trudna. Oczywiście, nie chodzi mi tutaj o trudność w czytaniu czy rozumieniu tego natchnionego tekstu. Chodzi bardziej o sens słów Jezusa. Szczególnie o słowa o tym, że ,,komu wiele dano, od tego więcej wymagać się będzie.” Niby nic nadzwyczajnego, ale głębsza analiza tych słów chyba powinna przyprawiać niektórych o gęsią skórkę.

Tym ,,wiele” jest dla mnie moje powołanie. Powołanie do życia zakonnego i powołanie do życia kapłańskiego. To naprawdę bardzo wiele. Jeśli w dzisiejszych realiach do kogoś można odnieść słowa Jezusa z tej Ewangelii, to bez wątpienia można je odnieść właśnie do osób konsekrowanych i kapłanów. Otrzymaliśmy bardzo dużo. W nasze ręce – jak pisze św. Paweł – został złożony prawdziwy skarb, który – z racji naszej słabej ludzkiej kondycji – nosimy w naczyniach glinianych. Tyle tylko, że ta glina wcale nie przemawia na naszą korzyść, a już na pewno nie daje nam pewności zachowania tego daru i nie zwalnia nas z troski o nasze powołanie.

Logika Ewangelii jest taka: Dużo dostałem, więc dużo muszę dać także od siebie. Dziwna jest ta Boża ekonomia… To ,,dużo” dotyczy wszystkich aspektów mojego kapłańskiego życia. Dotyczy tematu modlitwy – źle, jeśli świeccy poświęcają na modlitwę więcej czasu niż my, kapłani. Dotyczy także tematu naszej wiedzy, moralności. Również tego, co nazywamy formacją ludzką.

I chyba w tej ostatniej sferze ciągle wielu z nas nie domaga… Często wielu brakuje zwykłej empatii (np. w konfesjonale), wielu brakuje ludzkiej życzliwości, normalności w kontaktach z drugim człowiekiem. A przecież od księdza ludzie wymagają więcej – i to bardzo słusznie.

Warto, byśmy czytając słowa o tym, że wiele otrzymaliśmy (wszyscy, nie tylko kapłani), odnieśli te słowa do bardzo konkretnych aspektów naszego życia. Bo można ten fragment Ewangelii przeczytać i potraktować bardzo górnolotnie, nie odnosząc zupełnie do własnej codzienności. Taka pobieżna lektura nic nam nie da. Warto się nad tym jednym zdaniem zatrzymać. I pomyśleć o tym, co już od Boga otrzymałem i czego kiedyś będzie się ode mnie wymagać. I jeszcze jedno – zdanie to ujęte jest w czasie przyszłym. Tymczasem warto zastanowić się nad tym, czego – w duchu wdzięczności za owe ,,wiele” – Jezus oczekuje ode mnie już dzisiaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.