Łatwo powiedzieć, trudno zrobić…

Ewangelia wg św. Mateusza 11,20-24.

Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których dokonało się najwięcej Jego cudów, że się nie nawróciły. «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, przetrwałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie».

Pojawiające się w tej Ewangelii słowo ,,biada” nie powinno napawać nas świętym spokojem. Przeciwnie, winno motywować nas (a nawet zmuszać) do podejmowania bardzo konkretnych działań prowadzących do naszego nawrócenia. Wiem, wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić 🙂

Właśnie dlatego osobiście nie przepadam za tym fragmentem Ewangelii. Mam bowiem poczucie, że jestem jak Korozain, Betsaida i Kafarnaum. Doświadczam na co dzień wielu cudów i mnóstwa łask, a ciągle jeszcze jest we mnie tyle rzeczy do przepracowania i do nawrócenia. Eh… 🙁  To Jezusowe ,,biada” idealnie pasuje do mojego życia. I motywuje do poprawy i zachęca do walki.

Znajduję jednak w tej Ewangelii także promyk nadziei. Tym promykiem (promieniem?) nadziei jest fakt, że Jezus dokonywał cudów w miejscach, o których wiedział, że są przepełnione złem. Wiedział, ile w tych miastach jest ludzkiej słabości i grzechu, ile nieposłuszeństwa Bożemu Prawu, a mimo to dokonywał tam cudów. Nie czekał, aż wszyscy się nawrócą. Mimo braku nawrócenia działał.

I tak samo dzieje się w naszym życiu. 🙂  Gdybyśmy mieli Boże łaski otrzymywać tylko wtedy, kiedy bylibyśmy już nawróceni, nikt z nas nigdy by żadnej łaski nie otrzymał. To oczywiste. Fenomen dobroci Boga polega właśnie na tym, że Bóg daje łaskę grzesznikowi. Daje, choć wie, że człowiek za chwilę tę łaskę zmarnuje, okazaną mu miłość podepcze, słowo rozgrzeszenia puści w niepamięć, a sumienie obciąży kolejną porcją zła. Bóg wie, że tak będzie, ale jednak ciągle daje. Ciągle i ciągle. I nieustannie. I zawsze od nowa. Taka jest właśnie ta dobroć Boga. Oby tylko to ciągłe dawanie łaski nie zadziałało na nas jak kołysanka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.