Matka, która wszystko rozumie…

Nasz Biały Tydzień powoli przechodzi już do historii. Jeszcze tylko jutro wspólne spotkanie przy ołtarzu. A potem – choć to smutne – będę widywał w kościele tylko część moich trzecioklasistów. Druga część – daj Boże jak najmniejsza – będzie odwiedzała kościół tylko od większego święta albo i wcale. Za stary jestem, by mnie to dziwiło. Nie dziwi, ale taka perspektywa trochę boli i smuci.

Teraz jeszcze mam te dzieciaki przy sobie. Teraz jeszcze – jako katecheta – mogę zrobić coś, żeby im Pana Jezusa bardziej pokazać, przybliżyć… Sprawić, by Go zasmakowali. I to nie tylko w sensie dosłownym. Chyba robię, co mogę, ale przecież do tanga trzeba dwojga. Ksiądz bez wsparcia rodziców może wiele, ale z rodzicami może zrobić dużo więcej.

9999Dziś byliśmy w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pielgrzymka dziękczynna, choć dzieci mówiły, że jadą na wycieczkę. Stojąc przy ołtarzu w czasie Eucharystii  zerkałem na te nasze białe anioły z wielką dumą. – Jest za co Panu Bogu dziękować – myślałem.

Z Bożą pomocą udało się dobrze przygotować te dzieci do dwóch, niezwykle ważnych sakramentów: do Pierwszej Spowiedzi i Pierwszej Komunii św. Tak po ludzku jest satysfakcja. Ogromna… I świadomość, że bez Niego niewiele byśmy zdziałali.

A co będzie potem? Czas pokaże. Dziś w Kalwarii, dziękując Bogu za dar Komunii św. naszych trzecioklasistów, modliłem się o głęboką wiarę i odwagę w jej wyznawaniu dla Rodziców naszych uczniów. Cóż mogę więcej? Teraz już chyba tylko modlitwa pozostaje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.