Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość. Tylko czy w każdym przypadku?

No i po problemie – powiedział mój znajomy na wieść o tym, że w Czorsztynie pochowano arcybiskupa Wesołowskiego. Można się z tym twierdzeniem zgodzić lub nie, prawda jest jednak taka, że choć śmierć jest smutną rzeczywistością, w tej konkretnej sytuacji rzeczywiście rozwiązuje pewne kwestie. Takie, jak choćby dalszy proces hierarchy.

Niektórzy zżymają się, że w Watykanie uroczystościom żałobnym przewodniczył wysłannik papieża. Inni pewnie zastanawiają się nad tym, dlaczego w Czorsztynie też był biskup na uroczystościach. Ja w to nie wnikam, nie będę tego tłumaczył i wyjaśniał. Bo ani kompetentny nie jestem, ale pewnie sam wielu kwestii dobrze w tym temacie nie rozumiem.

Warto jednak uświadomić sobie, jaka w tej smutnej sytuacji powinna być postawa chrześcijanina, kogoś, kto na co dzień stara się żyć w duchu Ewangelii. Kamień do szyi i do rzeki? Pewnie niektórzy wybraliby właśnie ten fragment z Biblii i postarali się, by w przypadku nuncjusza został dokładnie wypełniony. Wszak dokonało się wielkie zgorszenie. Ale co z miłosierdziem? Czy w tej sytuacji – może nawet jeszcze bardziej niż w wielu innych – nie powinna z ust chrześcijan płynąć pełna ufności modlitwa o miłosierdzie?

Pół żartem, pół serio powiedziałem dziś do jednego z naszych księży: Obyśmy się nie zdziwili, gdy po przejściu Sądu Ostatecznego spotkamy w niebie Wesołowskiego.

Od kilku dni i jego włączam w moje wieczorne pacierze, choć powiem szczerze, że jakoś na razie nie miałem odwagi włączyć go do odmawianych w niedzielę w naszym kościele z wiernymi wypominek. Może jutro się odważę. .. Czas pokaże…

4 komentarze do “Miłosierdzie przewyższa sprawiedliwość. Tylko czy w każdym przypadku?

  • 5 września 2015 o 9:57 pm
    Permalink

    Życzę tej odwagi. Nie ma co się bać…przecież już do pierwszego wypowiedzianego słowa modlitwy dołączy Maryja…i już sam Ojciec nie będzie w swoich prośbach za Zmarłego 🙂 Bądźmy miłosierni, jak Ojciec w niebie…:)

    Odpowiedz
  • 7 września 2015 o 2:57 pm
    Permalink

    Bałabym się publicznie poruszać temat Wesołowskiego. Z szacunku dla tych, co doznali krzywdy. Nie lubię krytykować, a i chwalić nie ma za co. Niech Bóg osądzi.

    Odpowiedz
  • 7 września 2015 o 6:47 pm
    Permalink

    A Jezus na krzyżu się nie bał, kiedy mówił do łotra, który prosił: „wspomnij na mnie”. Ciekawe, dlaczego ów łotr miał taki wyrok… hm… może ukradł cukierki dzieciom? Wiemy z historii, za co w tamtych czasach skazywano na ukrzyżowanie. Jest duże prawdopodobieństwo, że tzw. dobry łotr był zabójcą, gwałcicielem, złodziejem. Duże też jest prawdopodobieństwo, że wśród tych, którzy stali pod krzyżem, byli też rodzice tych, których dobry łotr zabił, zgwałcił. I co oni usłyszeli? Jezus mówi do tego zbrodniarza: będziesz w niebie. Było im na pewno, tak po ludzku trudno tego słuchać. Właśnie dokonuje się w ich przekonaniu-sprawiedliwość. Tego łotra zabiją i będzie potępiony…a tu nagle Jezus mówi takie słowa…
    Czego nas Jezus na krzyżu nauczył? Jaka to MIŁOŚĆ jest?
    … Czy modlić się za zmarłych, nawet tych, którzy krzywdzili?
    Nie wiemy, dlaczego tak postępowali, czemu się tak pogubili, ale Bóg wie. Trudna to miłość, ale do takiej zaprasza nas Jezus. Kto ma się za nimi modlić, jak nie my…? Trudne to wszystko, ale tak kochając stajemy się podobni do Jezusa.
    Tego ojcze Piotrze też Ty uczysz, kiedy modlisz się za zmarłego kapłana z taką przeszłością. Uczysz wtedy miłości miłosiernej.
    A może lepiej się nie modlić za „takich” zmarłych?… Ale co to będzie z naszej strony: zemsta?

    Odpowiedz
  • 8 września 2015 o 8:17 am
    Permalink

    Pani Agnieszko? tak, przyznaję, że ja za Wesołowskiego nie potrafię się modlić, to dla mnie za trudne i nie zrozumiałe nawet, ale… nie chcę zemsty! Oddaję to Bogu. Niech On osądzi, bo nie nam sądzić. Jezus łotrowi przebacza, bo Jezus, Pani Agnieszko jest Bogiem. To dla nas wielka i trudna tajemnica, ale nie musimy jej rozumieć, ani oceniać. Jest jeszcze jedna istotna kwestia. Jeśli mowa o Wesołowskim. Uczucia. Co czują ci, którzy zostali skrzywdzeni? Bo my to sobie tylko dyskutujemy, nas to osobiście nie dotyka. A co w sytuacji, gdyby kogoś z Pani bliskich spotkało takie nieszczęście? Nie życzę! Ale czuję, że nie byłoby Pani tak łatwo rzucić hasło – przebaczam i modlę się o Niebo dla Wesołowskiego. He? Nie szukam zemsty, i nie chcę się więcej na ten temat wypowiadać. Pozdrawiam Panią:)

    Odpowiedz

Skomentuj Aga Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.