Na większą chwałę Boga i pożytek ludzi…

Miałem się nie zachwycać ogromną licheńską bazyliką, ale … nie potrafię. Oczywiście, najpiękniejsza i najważniejsza jest w niej Ta, Która w ołtarzu. To Ona jest tutaj Gospodarzem. Ale jak tak popatrzy się na całą otoczkę, to nie sposób przejść obok tego obojętnie.

Licheńska Kalwaria
Licheńska Kalwaria

Bazylika i wszystko wokół robi wrażenie. Tym bardziej, jeśli uświadomimy sobie, że to piękne sanktuarium powstało dokładnie w … 10 lat. Budowa rozpoczęła się w 1994, a już 12 czerwca 2004 dokonano konsekracji. Można zapytać: Jak to możliwe, że w małym Licheniu w tak krótkim czasie udało się wybudować coś tak pięknego, gdy tymczasem przez całe dziesięciolecia (a jakby dobrze policzyć, to od zrodzenia się idei w 1791 r. to nawet troszkę więcej) nie można dokończyć Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. W czym zatem tkwi sekret?


Uważni pielgrzymi, którzy nawiedzają licheńską bazylikę, na pewno zauważą wielość ścian przyozdobionych ogromną ilością tabliczek z nazwiskami. To pamiątki po tych, którzy nie żałując modlitw i ofiar, wspierali wysiłki księży marianów w tworzeniu tego sanktuarium. Kiedy czytałem kolejne nazwiska z tabliczek, przypomniał mi się św. Łukasz Ewangelista, który dla wielkiej sprawy głoszenia Ewangelii pozyskał – dziś możemy użyć tego słowa – sponsora, dostojnego Teofila. I chyba nie ma nic złego w tym, że dla wspólnego pożytku i dla Bożej chwały udaje się w tworzeniu jakiegoś dobra jednoczyć rzesze wiernych.
Chylę czoła przed tymi, którym udało się dokonać tak wielkiej rzeczy w tak niedługim czasie.

Jutro w tym miejscu, przed słynącym łaskami obrazem Matki Bożej Licheńskiej będę o 7.30 sprawował Eucharystię za Was i w nadsyłanych przez Was intencjach. Już teraz zapraszam do duchowej łączności.