Nie każde dobro do nas powraca…
Z wielu powodów jeżdżę po Krakowie komunikacją miejską a nie naszą parafialną skodą. Jest taniej, bezstresowo, nie ma problemów z dostaniem się do centrum ani z parkowaniem w poszczególnych strefach. No i jest jeszcze jeden ogromny plus: można w autobusach i tramwajach przyglądać się temu, jak ludzie zachowują się w różnych sytuacjach.
I przyznaję, że niewiele rzeczy irytuje mnie tak bardzo, jak sytuacja, w której staruszka odmawia zajęcia miejsca udostępnionego przez kogoś młodszego. Człowiek wstaje z siedzenia, zaprasza starszą osobę, a ta – nie wiadomo, co próbując przez to udowodnić – postanawia podróżować na stojąco. Życie pokazuje, że bardzo rzadko człowiek ustępujący siada z powrotem na swoje miejsce. Często natomiast w takich sytuacjach się irytuje. I w takich momentach warto przypominać babciom i nie tylko, że jak dają, to się bierze, a jak gonią, to się ucieka. Widząc kilka takich scen w kilku różnych autobusach, ani trochę nie dziwi mnie to, że niektórzy młodzi wolą udawać, że wsiadającej do autobusu staruszki po prostu nie widzą.
Podaję dziś taki właśnie przykład, bo wczoraj sam ustąpiłem miejsca komuś, kto nie tylko nie usiadł, ale nawet nie podziękował. No i bądź tu, człowieku, kulturalny…
Przypomina mi się to, co zostało w mojej głowie z czasów pieszych pielgrzymek do Częstochowy. Gdy jeszcze zanim zostałem pijarem, przechodziłem niemal całą Polskę (od Ustki do Częstochowy) na pieszo, nasi przewodnicy zawsze nam powtarzali: Pamiętajcie, bierzcie od ludzi całe jedzenie, jakie wam dają, nawet, jeśli w danej chwili głodni nie jesteście.”
Wydawało mi się to wtedy jakąś nieroztropnością, by nie powiedzieć – głupotą:
Po co brać, kiedy nie jesteśmy głodni? Ktoś ładnie nam to wytłumaczył: Jeśli w tym roku nie weźmiesz tego, co ci dają, za rok już niczego ci nie przygotują.
I okazuje się, że w życiu taka zasada sprawdza się w 100%. Co kogo obchodzi, że ty nie chcesz? Jeśli dają (miejsce siedzące w autobusie, kanapki na pielgrzymim szlaku) bierz. Jeśli raz zrazisz do siebie ludzi, następnym razem mogą już nie być tacy dobrzy.
Jak dają to bierz. ..a później mówią, że lekarze biorą łapówki 🙂
Rzecz oczywista, we wpisie nie chodzi o postawy patologiczne, takie jak przywołane w komentarzu łapówki, itp.
Mój komentarz był dodany w celach humorystycznych 🙂 Z etycznego punktu widzenia należy przyjmować prezenty które są wyrazem wdzięczności, tylko tutaj powstaje problem rozeznania intencji prezentodawcy 🙂
Na pielgrzymkach nauczyłam się jednego – jedzenia się nie odmawia choćby nie wiem co 🙂