Nie pozwólmy, aby mali ludzie deptali nasze autorytety…

Choć ludzie mają prawo do błędów (człowiek istota omylna – jak mawia mój znajomy), to jednak uważam, że za swoje błędy (nieprzemyślane czyny czy głupie słowa) każdy powinien ponosić konsekwencje. Trzeba je wyciągać, bo tylko wtedy człowiek zrozumie, że najpierw trzeba pomyśleć, potem powiedzieć.

Ziemkiewicz nie pomyślał. Chlapnął coś na swoim profilu, papieża przy tym nazywając idiotą. Potem poczynił pewną refleksję, ale ubrał ją w słowa tak, że stała się ona tylko potwierdzeniem wcześniejszej teorii.

Na facebooku napisał: ,,Oczywiście. Mogłem to ująć jakoś uprzejmiej. Zdecydowanie powinienem, jeśli chcę uchodzić za człowieka kulturalnego. Ale nie jestem pewien, czy chcę takowego udawać. Takiego mnie macie – lepszy prawdziwy cham niż fałszywy hrabia.”

Chamów nam, panie Ziemkiewicz, nie potrzeba. Nie trzeba nam też takich miernych pismaków, którzy mają czelność obrażać autorytety (tak, Franciszek jest papapdla mnie i nie tylko dla mnie autorytetem!).

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Polacy nie powiedzą znów: ,,Nic się nie stało” i wyciągną z tego wszystkiego odpowiednie wnioski. Oby dzięki temu, tacy mali ludzie, raz na zawsze zeszli ze sceny. Im szybciej, tym lepiej…

2 komentarze do “Nie pozwólmy, aby mali ludzie deptali nasze autorytety…

  • 21 stycznia 2015 o 9:29 pm
    Permalink

    Piotr jeśli poczytasz Ziemkiewicza to zrozumiesz, że on ma taki styl ciętej riposty. Taki typ po prostu. Z pewnością jest bardziej za papieżem niż przeciw jemu. Oczywiście, że go to nie tłumaczy jeśli używa słowa „idiota”, ale trzeba trochę poznać Ziemkiewicza, a nie uprzedzać się do niego na zawsze i obrażać się jak małe dziecko. Dziwi mnie, że nie odniosłeś się do słów Papieża, który porównał (nieświadomie jak sądzę) rodziny wielodzietne do królików. Niefortunne ale jednak…

    „Po prostu boli mnie serce, a chyba najbardziej to, że takie słowa podważają moje powołanie. Potrzebuję umocnienia w tych codziennych trudnościach i niełatwych wyborach, a nie porównywania mnie do królika. Już słyszę tych wszystkich „życzliwych”… To wrażenie ze słów papieża szybko się nie zatrze. Co będą musiały znosić moje dzieci w szkole? Nie pijemy, nie palimy, staramy się je wychowywać do granic naszych możliwości i dać im ( zresztą nie tylko my sami) różne możliwości, a jednak jesteśmy i będziemy postrzegani jako patologia. Po takich słowach, choćby nie wiem ile osób je próbowało wytłumaczyć – tym bardziej.”

    Trzeba umieć popatrzeć na problem….nie tylko z punktu widzenia swojego nosa.

    Odpowiedz
  • 22 stycznia 2015 o 2:44 pm
    Permalink

    Pawle, doskonale znam pisaninę tego publicysty.Wiem, jaką ma ripostę. Pytanie tylko, czy to znaczy, że możemy mu na wszystko pozwalać? Ja uważam, że nie. Cięta riposta nigdy nie może zwalniać nikogo z pewnych zasad (również dziennikarskich) i zwykłej kultury i szacunku do innych. Czy się uprzedziłem? Zapewniam Cię, że nie. Może dlatego oczekuję tego, że ów pan po prostu przeprosi.

    Słusznie zauważyłeś, że nie oceniam wypowiedzi papieża. Dlatego, że:
    Po pierwsze: Nie wierzę dziennikarzom i nie wiem dokładnie w jakim kontekście Franciszek to wszystko powiedział. Doniesienia są sprzeczne i nie mam zamiaru ustosunkowywać się do tego, co nie do końca musi być prawdą.
    Po drugie: Czekam na oficjalny komunikat rzecznika Watykanu. Jeśli słowa te padły w kontekście, w jakim rzeczywiście przywołują je media, to nie dobrze. Ale z drugiej strony wątpię, by papież chciał kogoś obrazić, ośmieszyć, poniżyć, itp.

    Pawle, na pewno pamiętasz wypowiedź Benedykta XVI dot. Afryki, prezerwatyw i innych środków antykoncepcyjnych. Tez było głośno. I co? No właśnie… Odsyłam do świetnej książki: ,,Atak na Ratzingera.” Polecam…

    Odpowiedz

Skomentuj Paweł Żurek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.