Nie zdejmę krzyża… ale po cichu pozwolę, by zdjęli go inni…
Do Radia Maryja zadzwoniła dziś rano wzburzona słuchaczka. Niemal wykrzyczała pod adresem posługujących w studiu ojców: ,,Co wy robicie z tym społeczeństwem? Dlaczego wy nie wyjdziecie na ulice? Zobaczcie, jakich macie katolików. W domu mam kilkanaście krzyży, które znalazłam na śmietnikach. Takich macie katolików…”
Ojciec prowadzący wysłuchał cierpliwie, po czym przyznał, że problem leżących na śmietniku krzyży jest ogromnym problemem całego społeczeństwa. Hm, trudno się z tym nie zgodzić, ale…
Mam ogromną pokusę, by powiedzieć, że krzyże na śmietniku to tak naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej. Problem jest o wiele głębszy i sięga aż samego dna ludzkiego serca. I wiele wskazuje na to, że krzyży na śmietnikach (w najlepszym wypadku na strychach i w piwnicach) będzie coraz więcej. A to między innymi za sprawą ostatnich wyborów.
Tak, tak, wybory są tutaj doskonałym przykładem. Bo czego się spodziewać, jeśli… Słupszczanie (ilością ponad 11 tysięcy głosów) podjęli decyzję – apostata przejmuje stery władzy. W papieskich Wadowicach wygrywa człowiek związany (czy jak kto woli – sympatyzujący) z najbardziej ateistyczną i wojującą z Kościołem partią polityczną. A do tego – jak sam o sobie pisze na swoim blogu: zdeklarowany konsument narkotyków w Polsce. Czyżby prawdą były słowa, wypowiedziane wczoraj przez mojego znajomego, że: połowa Polaków to prawdziwe barany?
W którą stronę to wszystko pójdzie? Może być bardzo różnie. Trzeba przyznać, że te różne sensacyjne wyniki wyborów w różnych zakątkach naszego kraju, to nie tylko pstryczek w stronę takiej czy innej partii politycznej. Trzeba szczerze powiedzieć, że wybory w jednym czy drugim mieście to również w jakimś sensie pstryczek (by nie powiedzieć, że porażka) Kościoła.
Tak… i to nie tylko tego Kościoła lokalnego, ale całego Kościoła. Kościoła w Polsce. Bo jak inaczej wytłumaczyć wybór na prezydenta miasta człowieka, który słynie ze ściągania krzyży i promowania Tygodnia Apostazji? Gdzie wyląduje krzyż z jego prezydenckiego gabinetu? A może nawet z całego słupskiego magistratu…
Po tych wyborach nie tylko polityczna opozycja powinna wyciągnąć wnioski. O wiele ważniejsze jest to, żeby ludzie Kościoła taką refleksję podjęli. Jeśli tego nie uczynimy, w przyszłych wyborach takich Słupsków i Wadowic będzie na mapie Polski o wiele więcej.
Wielu ludziom zmienia się świat wartości, hierarchie i kryteria wyborów i decyzji. Tylko Ewangelia ciągle pozostaje ta sama. Jak ją pogodzić z tym, co przed nami?
tylko 11 tysięcy? na niespełna 100-tysięczne miasto? Wstydem jest zatem tak niska frekwencja w Słupsku. Gdyby więcej ludzi poczuwało się do odpowiedzialności obywatelskiej, to wynik byłby zgoła inny. Wystarczyłoby tylko by poszli wszyscy wyborcy Biedronia (którzy pewno się mniejszością) i mamy o to co mamy. Bo płacimy takim stanem, jaki jest, przez swoją i wielu nam podobnych ludzi BIERNOŚĆ w życiu obywatelskim.
Okazuje się, że oficjalne dane dają panu R.B. więcej głosów niż na początku podawano. Otrzymał nieco ponad 15 tysięcy…Im więcej tym gorzej…
Źle się dzieje w naszym kraju, źle się dzieje na całym świecie, ale rewolucję powinniśmy rozpocząć, jak wiadomo, od samego siebie. Czy nie jest tak, że wielu zdeklarowanych katolików, co niedzielę chodzących do kościoła, jednocześnie wybiórczo traktuje Dekalog? Dziś wielu ludzi wybiera to, co pozornie lepsze, łatwiejsze, może bardziej nowoczesne (nie ważne, że złe, to się wytnie), a jednocześnie „pachnie” sensacją… Kto wie czy wybór Słupszczan nie był właśnie taki? Tak czy inaczej, minione wybory samorządowe odzwierciedlają dzisiejszy problem, być może już kryzys Kościoła w Polsce. Nie pozwólmy, by ten kryzys się pogłębiał, podejmijmy takie działania, które wzmocnią wiarę Wierzących, a tym którzy mają jakieś przejściowe problemy z wiarą ukażą Pana Boga na nowo 🙂