Niedaleko pada jabłko od jabłoni… (Łk 9, 7-9)

Okazuje się, że Herody nie miały wcale łatwego życia. Najpierw król Herod Wielki (na zdjęciu). Na wieść o narodzinach Jezusa wpada w panikę, każe wymordować wszystkich małych chłopców. Jedna decyzja i masakra. Do historii przechodzi jako organizator rzezi niewiniątek. Dzieci giną, lęk w sercu pozostaje.

Drugi Herod – syn tego pierwszego – Herod Antypas. Ten sam, którego Ewangelia nazywa dziś tetrarchą. On też nie ma łatwo. Nie mogąc znieść tego, że Jan Chrzciciel wytyka mu błędy, każe ściąć mu głowę. Kiedy dowiaduje się o tym, że Jezus czyni cuda, wpada w popłoch. Łukasz Ewangelista dyplomatycznie napisze, że Herod ,,był zaniepokojony.” Dobrze wiemy, jak to zaniepokojenie – choćby tylko z obawy przed utratą władzy – mogło wyglądać.

I kolejny Herod. Tym razem Herod Archelaos. On też nie prowadził się najlepiej. Wystarczy tylko wspomnieć fakt, że odbił swojemu bratu Aleksandrowi jego żonę Glefirę. Żył więc w grzechu, podobnie jak jego brat Herod Antypas.

Wszystkich trzech – Heroda Wielkiego i jego dwóch synów – łączyło nie tylko wielce niemoralne życie, ale także okrutne i despotyczne rządy. Można powiedzieć, że dorównywali sobie okrucieństwem i tyranią.

Czytam dzisiejszy fragment Ewangelii i zastanawiam się, dlaczego Pan Bóg posyła swojego Syna na ziemię właśnie za panowania kogoś takiego jak Herod Wielki. Dlaczego Jezus rodzi się właśnie pod rządami tego okrutnika, a nie pod rządami kogoś innego. Byli przecież w historii o wiele lepsi królowie. Dlaczego całe życie Jezusa przebiegało pod rządami takich tyranów? Przecież to nie przypadek. Co Pan Bóg chce nam przez ten fakt powiedzieć?

Może chce nam pokazać na przykładzie Jezusa, że można być dobrym i świętym nawet wówczas, kiedy rządzą nami ludzie niemoralni… A może chce nam pokazać, że każdy z nas powinien – jak Jan Chrzciciel – mieć odwagę, by upominać despotycznych rządzących… A może ta dzisiejsza Ewangelia to przede wszystkim nauka właśnie dla sprawujących władzę. Zachęta do opamiętania, do przemiany… A może po prostu okazja do uświadomienia sobie, że prędzej czy później kłamstwo wyjdzie na jaw a zwycięży prawda i dobro…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.