Nieraz wystarczy tak niewiele…

W jednym z ostatnich rozważań z cyklu Widziane zza kratek wspominałem o książce Liguoriego ,,Przygotowanie do śmierci.” Napisałem wtedy, że chciałbym, aby ta książka znalazła się w każdym domu, bo mogłaby pomóc wielu ludziom zrozumieć, jak poważną sprawą jest śmierć i jak ważne jest dobre do niej przygotowanie.

Nie minęły dwa kwadranse i dostałem trzy wiadomości z podziękowaniem za info. o tej książce i za cały cykl Widziane zza kratek. I właśnie wtedy przyszło z Góry jakieś światło i pomyślałem, że przecież wspólnymi siłami możemy zrobić coś mega dobrego. Co mam na myśli?

To proste: Wspólnymi siłami możemy sprawić, że te teksty o spowiedzi z cyklu Widziane zza kratek pójdą dalej i trafią do większej grupy odbiorców. Średnio dziennie na blogu czyta je ok. 100 osób. I Bogu dzięki. Nawet, gdyby jedna osoba miała je czytać, to i tak warto byłoby to pisać. Ale czy widząc, jak wielu ludzi odchodzi dziś od Pana Boga, możemy sobie pozwolić na taki minimalizm? Jasne, że nie. Więc…

Wystarczy udostępnić czy podlinkować, by z tym, co piszę na blogu o spowiedzi, mogli zapoznać się także ci, którzy nie są w gronie moich znajomych. A teksty te pisane są krótko i jasno, bez teologicznych zawiłości. Mówią niektórzy, że dobrze się to czyta. Wierzę im na słowo. W każdym bądź razie mnie się to dobrze pisze i chyba dopiero się rozkręcam 😉 .

Sami zobaczcie: bardzo często udostępniamy i linkujemy na fejsie różne mało wartościowe rzeczy: jakieś płytkie teksty, odgrzewane kotlety, głupie dowcipy, mniej lub bardziej śmieszne memy. A może warto podesłać komuś właśnie któryś z tych tekstów o spowiedzi… Może warto podlinkować na swoim profilu wszystkie… Może pora uczynić ze swojego fejsa narzędzie ewangelizacji…

Taki mam pomysł i dzielę się nim z Wami. Oczywiście, zrobicie, jak uważacie. Czujcie się w tym zupełnie wolni. Nie zdziwię się, jeśli ktoś będzie się wstydził ewangelizować w ten sposób. Albo po prostu nie będzie miał na to ochoty. Tych, którzy jednak będą chcieli coś w tym temacie zrobić, chcę ostrzec przed jednym. Jak się ktoś zdecyduje na taki wyczyn, to niech się przygotuje na to, że ten z ogonem i z rogami bardzo się wścieknie. I będzie kąsał. No ale cóż… Taka już jego diabelska robota. 

Czasem naprawdę wystarczy jedno tylko kliknięcie czy jedno udostępnienie, żeby stać się głosicielem Dobrej Nowiny i misjonarzem Jezusa. Wystarczy tak niewiele, ale i tak wielu znajdzie wymówkę, by nic w tym temacie nie zrobić. Życie. Samo życie… A przecież: ,,Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, do tego przyznam się i Ja przed Moim Ojcem, który jest w niebie.”

Dobrej soboty wszystkim. Błogosławię.

 

2 komentarze do “Nieraz wystarczy tak niewiele…

  • 8 stycznia 2022 o 12:21 pm
    Permalink

    Dziękuję i szczęść Boże O. Piotrze. Trafiłam tu przypadkiem i nieprzypadkowo udostępniłam 30 kilku Osobom (na razie). Niech Chrystus będzie uwielbiony i niech w sercach zwycięża i króluje.
    Pozdrawiam serdecznie
    Z Panem Bogiem
    Joanna Malik

    Odpowiedz
    • 8 stycznia 2022 o 10:49 pm
      Permalink

      Pozdrawiam. Z Panem Bogiem. o. Piotr

      Odpowiedz

Skomentuj o. Piotr Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.