Odrobina przyzwoitości nikomu jeszcze nie zaszkodziła…

Chcąc nie chcąc, musiałem w czasie mojego pobytu w Jarosławcu odwiedzić tamtejszą przychodnię lekarską. Oczywiście, spodziewałem się, że w poniedziałkowe przedpołudnie, na samym początku sezonu, szybko się do gabinetu lekarza nie dostaniemy, ale… z drugiej strony – nie mieliśmy też takiej nagłej potrzeby. Wszak nasz mały obozowicz, Andrzej miał tylko jakąś niegroźnie wyglądającą wysypkę od słońca. Tak czy inaczej w poniedziałkowe przedpołudnie do przychodni z Andrzejkiem się wybraliśmy.

123Najpierw rejestracja. Przed nami osiemnaście innych osób; młodszych, starszych, matek z dziećmi, jakieś rencistki czy emerytki, itp. Rejestracja sama w sobie przebiegała bardzo sprawnie. W kolejce przed nami zostało może jakieś sześć, siedem osób, gdy nagle na korytarzu zrobiło się jakieś spore poruszenie. Kilku mężczyzn przywiozło na noszach młodego, z wyglądu dwudziestokilkuletniego chłopaka. Nie kontaktował, był chyba nieprzytomny. Wnieśli go szybko do gabinetu i drzwi rejestracji przed siedzącymi w poczekalni zamknęły się na ponad godzinę.

O tym, co się wtedy w poczekalni działo, wstyd nawet tu pisać. Z niektórych – na pierwszy rzut oka normalnych, czekających w kolejce ludzi – wychodziły prawdziwe prymitywy. Kiedy dowiedzieli się, że chłopak ma bardzo wysokie, zagrażające życiu ciśnienie, niektórzy – oburzeni tym, że tak długo muszą czekać na swoją kolej – zaczęli diagnozować przyczyny stanu chłopaka.

– Pewnie sobie popił przez weekend. Dzisiaj młodzi tak robią; tylko patrzą, żeby się karetkanapić – odezwała się babcia siedząca jako pierwsza przed drzwiami. – Albo zabawiał się z panienkami całą noc i serduszko nie wytrzymało – wtórował jej jakiś prymityw w białej koszuli.
– Dzisiaj, żeby się do lekarza szybko dostać, wystarczy sobie ciśnienie podnieść – podsumowała kobieta z dzieckiem na ręku.

Prymitywy… Prawdziwe prymitywy – pomyślałem i ucieszyłem się, że nikt z tych, którzy przywieźli chłopaka nie musiał tego słuchać. W głowie układałem sobie tekst, który miałem ochotę wygłosić na wypadek, gdyby jeszcze ktoś z ,,mędrców” chciał podzielić się z zebranymi swoimi przemyśleniami. Nie zdążyłem… Kiedy kolejna osoba zaczęła narzekać na służbę zdrowia i na to, że karetka ze Sławna do Jarosławca jedzie pół godziny a ,,helikopter z Koszalina obróciłby już ze dwa razy”  i na to, że ,,teraz nad jednym młodym w gabinecie wszyscy latają”  – pewien mężczyzna, siedzący w rogu poczekalni wylał na głowy malkontentów jak gdyby kubeł zimnej wody.

– Ten młody chłopak w gabinecie to mój syn. Ma dwadzieścia pięć lat. Alkohol w ustach miał w życiu może ze trzy razy. Nie pije, bo ma wrodzoną wadę serca. Używki i każdy większy wysiłek jest zagrożeniem dla jego życia. A w dni tak upalne jak teraz często traci przytomność – tłumaczył z trudem powstrzymując łzy.

W poczekalni zrobiło się dziwnie cicho. Emerytka siedząca przy drzwiach spuściła tylko głowę, facet w białej koszuli zerknął na zegarek i jak gdyby nigdy nic wyszedł z budynku. Matka z dzieckiem na ręku, która jeszcze przed chwilą złośliwie komentowała całą sytuację, teraz wyjęła z torebki jakąś ulotkę i zaczęła się jej przyglądać.

Choć nic nie mówiłem, byłem naprawdę wściekły. Jak można obsmarowywać publicznie osobę, której się w ogóle nie zna? Tu już nawet nie chodzi o Ewangelię. Tu po prostu chodzi o zwykłą zasadę przyzwoitości. Szkoda, że przez tę godzinę tak wiele osób obciążyło swoje sumienie ciężkimi grzechami. I dobrze, że pojawiła się ta głucha, niezręczna cisza. Może chociaż jeden z tych ,,filozofów” zrobił sobie wtedy krótki rachunek sumienia.

2 komentarze do “Odrobina przyzwoitości nikomu jeszcze nie zaszkodziła…

  • 10 lipca 2014 o 5:30 pm
    Permalink

    Logika niektórych homo sapiens jest przerażająca…Człowiek w stanie zagrożenia życia powinien czekać w kolejce bo babcia jest ważniejsza-przecież przyszła po recepte! albo wypiła za dużo maślanki i nie może od 2 dni zejść z kibelka! Są osoby, które codziennie słyszą takie dialogi pacjentów. Ile jest w stanie znieść i wytrzymać człowiek słysząc takie brednie..??!!?? Każdy kiedyś wybuchnie wcześniej czy później. Zastanawiam się tylko skąd u ludzi takie podejście? Głupota, pycha, samolubstwo, egoizm, niewiedza..?? Boże dodaj cierpliwości …:)

    Odpowiedz
  • 14 lipca 2014 o 2:30 pm
    Permalink

    Dobry test na męża: pójść z nim parę razy do lekarza i na pocztę i patrzeć co z niego wylezie po godzinie czekania;)

    Odpowiedz

Skomentuj Rafik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.