Patrz na siebie…

Ciekawe, że w dzisiejszej Ewangelii (Łk 13,22-30) Jezus nie odpowiada wprost na postawione Mu pytanie o to, czy rzeczywiście tylko niektórzy będą zbawieni. Brak jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie każe nam przypuszczać, że zbawienie stanie się udziałem wielu. Nie jest to, oczywiście, potwierdzenie teorii tych, którzy sądzą, że piekło jest puste, ale z drugiej strony chyba każdy z nas gdzieś w głębi serca chciałby usłyszeć, co Jezus ma w tej sprawie do powiedzenia.

Tymczasem tej odpowiedzi nie ma. Nie jest to jednak ze strony Jezusa przejaw braku szacunku do rozmówcy. Raczej jest to zabieg, który możemy ubrać w słowa znanego powiedzenia: ,,Patrz na siebie, będziesz w niebie.” Jezus nie odnosi się tutaj do jakichś anonimowych ,,nielicznych”, ale daje konkretną wskazówkę tym, którzy Go słuchają. Mówi, że za stołem w Królestwie niebieskim zasiądą ci, którzy przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa. Co znaczy to zapewnienie? Przywołując cztery strony świata Nauczyciel chce nam dzisiaj powiedzieć, że każdy człowiek – bez względu na to, skąd pochodzi – może być zbawiony. Nie podając konkretnej liczby zbawionych chce, byśmy nie tyle zwracali uwagę na ilość, ile byśmy bardziej zwrócili uwagę na to, czy my chcemy być zbawieni. Zasada: ,,Patrz na siebie, będziesz w niebie” wydaje się tutaj dobrze oddawać zamysł Mistrza.

W gruncie rzeczy ta zasada jest bardzo istotna. Przypomina nam prawdę o tym, że każdy z nas (kapłani także) w pierwszej kolejności jest odpowiedzialny za swoje własne zbawienie. Mamy się troszczyć także o zbawienie innych, mamy im do zbawienia dopomagać, ale nikomu z nas nie wolno odwracać tej kolejności. Najpierw patrzę na siebie (i nie ma to nic wspólnego z egoizmem), potem dopiero myślę o innych. To, że takie rozumienie tej kwestii zgodne jest z Ewangelię, potwierdzają słowa samego Jezusa z Mt 16,26: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.