Popiół jak magnes

Nie od dziś zastanawia mnie fenomen Środy Popielcowej. W kościele wczoraj prawdziwe tłumy. Kilka Mszy św. do południa (na nich raczej wielkiego szału nie było), ale potem jeszcze trzy Msze św. wieczorem. I na tych już ludzi więcej niż zwykle. Niemal jak w niedzielę. A to przecież środek tygodnia i w dodatku dzień wcale nie wolny od szkoły i pracy.

To, że na wielu popiół działa jak magnes wiadomo nie od dziś. Ale przecież wczoraj nie o popiół chodziło. W Wielkim Poście chodzi o inne rzeczy: o rekolekcje, o spowiedź, o nabożeństwa Drogi Krzyżowej i Gorzkie Żale. Na pewno nie chodzi o popiół. Nawet można powiedzieć, że bez tego popiołu można by się obyć. I że o wiele ważniejsze od popiołu są słowa, które ksiądz w czasie popielenia wypowiada: ,,Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.” To właśnie te słowa, a nie gest posypania, są w czasie Wielkiego Postu kluczowe.

Pięknie było wczoraj w naszych kościołach. Niejednego księdza ręka bolała od popielenia głów, czapek i chusteczek. Tak, tak, chusteczek…. Wszak przyjęło się, że popiół można dostać także na wynos. Pięknie było wczoraj w naszych kościołach.

I tylko trochę smutno, że z niektórymi spotkamy się w kościele znów dopiero w Wielką Sobotę, kiedy magnesem przyciągającym do kościoła będzie wiklinowy koszyczek z kiełbaską i jajeczkiem.