Prawdziwa miłość pochodzi od Boga…


Czy miłość może być zła? Czy bycie szczęśliwym wbrew przykazaniu przy nie czynieniu krzywdy bliźniemu może być złe?

Takie pytanie ktoś zapisał w komentarzu do wcześniejszego wpisu. Z takimi pytaniami spotykam się bardzo często. Szczególnie w kontekście różnych spotkań i rozmów z ludźmi, którzy bez ślubu mieszkają razem.

Wielu wyciąga wówczas właśnie taki argument: ,,Proszę Ojca, przecież my się kochamy, przecież my nikogo nie krzywdzimy.”

Czy oby na pewno?

Trudno po ludzku będzie przyjąć komuś odpowiedź na powyższe pytania. Odpowiedź, która w takiej sytuacji jest jedna – nasza ludzka miłość musi zawsze współgrać z miłością Boga. Jeśli nasza ludzka miłość nie jest zgodna z przykazaniem, to trudno mówić, że nie ma problemu. Tak głośne ostatnio starania środowisk homoseksualnych o legalizację związków tej samej płci, też wielu ludzi nazwie walką o miłość i zabieganiem o prawo do kochania. Ale dobrze wiemy, że jest to coś sprzecznego nie tylko z przykazaniami, ale nade wszystko z prawem naturalnym. Podobnie w relacji chłopak – dziewczyna. Jeśli nie są w świetle nauki Kościoła małżeństwem, a mieszkają ze sobą nie zachowując czystości, to taka miłość zamiast prowadzić ludzi do Boga, staje się bliską okazją do grzechu.
I niestety, w konsekwencji często do grzechu prowadzi…
,,Miłość” prowadzi do grzechu. A skoro tak, trzeba by się zapytać, czy jest to rzeczywiście miłość.

Szczerze w to wątpię. Bo przecież chłopak, który naprawdę kocha dziewczynę nigdy nie będzie narażał jej na utratę łaski Bożej. Nigdy miłość ludzka (choćbyśmy argumentowali ją w najpiękniejsze nawet sposoby), nie może oddalać człowieka od Boga. Jeśli oddziela i sprawia, że człowiek zrywa kontakt z Bogiem, to na pewno nie ma to nic wspólnego z prawdziwą, Bożą miłością.