Rekolekcje na białej sali…
Przedziwne są drogi Pana. Na początku Wielkiego Postu zarzekałem się na facebooku, że nie zamierzam przez te najbliższe tygodnie rezygnować z żadnych form kontaktu przez internet. Takie były moje plany. Pan chciał jednak inaczej.
I znalazł na to sposób.
Najpierw zaczęło się od mojego laptopa. Podłączony do zasilania w Pendolino narobił smrodu na pół wagonu, po czym odmówił mi posłuszeństwa i na ponad tydzień wylądował w serwisie. W sobotę wieczorem ja też wylądowałem… tyle, że w szpitalu. Nie miałem więc nie tylko okazji do pisania, ale nadto nie było na to ochoty. Dlatego też w tym miejscu przepraszam wszystkich, którzy już od jakiegoś czasu czekają na sygnał ode mnie.
Szpital to wyjątkowe miejsce. Nigdy w życiu – z wyjątkiem kilku dni zaraz po urodzeniu – nie leżałem w szpitalu. Nigdy żadnych zabiegów, operacji, powikłań, złamań… I tu nagle trzeba nie tylko tam się stawić, ale i zostać. Oderwany niemal na siłę od duszpasterskich obowiązków. Właśnie prowadziłem kolejne Pijarskie Dni Skupienia dla chłopaków – miałem im pomóc jak najlepiej przygotować się na wejście w Wielki Tydzień, a tymczasem sam w Wielki Tydzień wjechałem na szpitalnym łóżku. Lekarze nie pozwolili mi nawet w Niedzielę Palmową na wyjście do kościoła. O przyjęciu Komunii św. nawet nie myślałem – potężny ropień w gardle pozbawiał mnie wszelkich złudzeń. Została tylko Komunia św. duchowa. I to pytanie:
Panie Jezu, dlaczego teraz? Dlaczego teraz, kiedy te rekolekcje, kiedy tyle spowiedzi w parafii, tyle osób umówionych na indywidualne kierownictwo? Dlaczego nie poczekałeś z tą moją chorobą jeszcze ze dwa tygodnie?
Odpowiedź przyszła przez usta Współbrata: Piotrze, za dużo… Za dużo pracy, biegania, pośpiechu, spotkań, kazań, rekolekcji… Może nawet problem nie w tym, że za dużo dla innych, ile bardziej w tym, że za mało dla siebie i dla Niego.
Leżę teraz na szpitalnym łóżku. Moje gardło lekarze już dawno wyprowadzili na prostą. Zero bólu. Tylko ręka pokłuta od kroplówek i antybiotyków. Świetne wesołe towarzystwo, mili lekarze i… czas. Dużo czasu na myślenie i modlitwę.
Tak właśnie wszedłem w Wielki Tydzień. Rekolekcje na białej sali. Da Pan, że już na Triduum będę w domu, w parafii. Nie może być inaczej… Gdzież miałbym przeżywać Dzień Kapłański, jeśli nie przy Ołtarzu?
Nigdy Ksiądz nie był w szpitalu….jako pacjent ma się rozumieć…
Ale w szpitalach Ksiądz przecież bywa…☺
Pamięta Ksiądz ostatnią wizytę w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu?
Kiedy nas Ksiądz jeszcze odwiedzi?
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia….
Nigdy Ksiądz nie był w szpitalu jako pacjent…rozumie
A pamięta Ksiądz ostatnią wizyte w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu?
Kiedy nas Ksiądz jeszcze odwiedzi???
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia…
Do zobaczenia w USD…
Szybkiego powrotu do zdrowia i błogosławieństwa Bożego 🙂
ZDRÓWKA ŻYCZĘ
Ojcze Piotrze! dużo zdrowia i błogosławieństwa Bożego, oraz szybkiego powrotu do parafii.!