Zanim zdradził Jezusa, najpierw zdradził Wspólnotę…
Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i powiedział: Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam? A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.
Tak zaczyna się fragment dzisiejszej Ewangelii. Fragment, wprowadzający nas już bardzo mocno w te wydarzenia, których przez najbliższe dni będziemy świadkami. Nie będę się tutaj silił na moralną ocenę postawy Judasza. Choć może warto, bo – jak pisał kiedyś pewien kaznodzieja – Judasz, choć bohater tragiczny, wiele może nas nauczyć.
Chciałbym dzisiaj zwrócić uwagę na jedną tylko myśl z dzisiejszej Ewangelii. Mianowicie na to, że Judasz – zanim zdradził Jezusa, najpierw zdradził Wspólnotę. Jest takie zdanie w Ewangelii, mówiące o tym, że Judasz w nocy wyszedł z Wieczernika. Zostawił wszystkich, którzy siedzieli przy stole. Po prostu odszedł.
Nasze zdrady Jezusa zwykle zaczynają się właśnie w ten sposób. Nie odchodzimy przecież od Mistrza od razu, niespodziewanie. Zwykle robimy to powoli, stopniowo. Najpierw kwestionujemy jakieś słowo z nauczania Kościoła, potem na swój sposób próbujemy interpretować coś z Ewangelii. Później dochodzimy do wniosku, że przecież nie wszystkie z Dziesięciorga Przykazań Bożych są nam do szczęścia potrzebne. Ogałacamy się, odcinamy… Odchodzimy od Wspólnoty i Nauczania po to, by po jakimś czasie wyznać: Wierzę w Boga, ale nie wierzę w Kościół.
Ale takie wyznanie znaczy już tylko jedno – odszedłem. Zdradziłem Wspólnotę, zdradziłem Jezusa. Bo Kościół i Jezus to Jedno. Tego się po prostu nie da rozdzielić.