Rozrasta się czy kurczy…

Ewangelia wg św. Łukasza 17,20-25

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest». Do uczniów zaś rzekł: «Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: „Oto tam” lub: „Oto tu”. Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie».

Czy lubimy być zaskakiwani? Rzeczami miłymi i przyjemnymi na pewno tak. Tym jednak, co wiąże się z jakąś niepewnością na pewno nie. Uczniowie nie lubią być zaskakiwani niezapowiedzianymi sprawdzianami, pracodawcy nie lubią niezapowiedzianych kontroli, itp. Można w tym miejscu pomyśleć, czego zapowiedzianego ja najbardziej nie trawię.

Lęk przed tym, co niespodziewane i niezapowiedziane wyraża się choćby w jednej z Suplikacji. Śpiewamy w niej: ,,Od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas, Panie.” I choć pewnie każdy z nas chciałbym odejść z tego świata bez bólu i cierpienia (np. we śnie czyli… niespodziewanie), to jednak gdzieś w głębi serca wiemy, że z tą nieprzewidywalnością łączy się także ryzyko nieprzygotowania na spotkanie z Bogiem.

Dziś Jezus nam mówi, że Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny. Ono nie przyjdzie nagle, ponieważ ono… już przyszło. Jest pośród nas. Niebo jest już tutaj. Jest tutaj zawsze wtedy, kiedy czynimy dobro, kiedy przebaczamy, nawet kiedy uśmiechamy się do siebie.

Pięknie pisała o tym św. Matka Teresa z Kalkuty. Pisała co prawda o Bożym Narodzeniu, ale śmiało możemy jej słowa nieco sparafrazować:

Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do kogoś i wyciągasz do niego rękę, budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy milkniesz, aby wysłuchać innych, budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy rezygnujesz z zasad, które uciskają ludzi w ich samotności, budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa, budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, budujesz Królestwo Boże. Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie, budujesz Królestwo Boże.

Tak pięknie pisała Matka Teresa, ale my wcale na tych jej słowach nie musimy poprzestawać. Możemy kontynuować tę ewangeliczną wyliczankę:

Zawsze, kiedy rano robisz bliskim śniadanie – budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy pierzesz, gotujesz, prasujesz i robisz to z miłością – budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy ustąpisz starszym miejsca w autobusie – budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy podasz choremu kubek herbaty do picia – budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy przeniesiesz żonie kwiaty – nawet bez okazji – budujesz Królestwo Boże. Zawsze, kiedy idziesz spowiadać ludzi w konfesjonale, chociaż wcale nie musisz, bo nie masz dyżuru – budujesz Królestwo Boże.

Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie… Ono już jest 🙂 . Tylko od nas zależy, czy będzie się rozrastało czy kurczyło…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.