Świadomość grzechu to pierwszy krok do nawrócenia…

Poniżej zamieszczam kolejny list, który ostatnio dotarł na moją skrzynkę mailową.

Szczęść Boże
(…) Pisał Ojciec kiedyś, że wiara nie jest (a co jeśli jednak jest???) jak stary zegar, który dziedziczy się z pokolenia na pokolenie. Zgadzam się z tym. Ale przecież w tej naszej wierze i w jej dojrzewaniu bardzo przeszkadza nam grzech, który jest przecież dziedziczony. Zaczęło się od pierwszych rodziców.

12Grzech jest czymś, co bardzo mi przeszkadza. Chyba główny problem to moje dziwne myślenie. Kiedy przychodzi pokusa, zawsze myślę sobie, że przecież wszyscy grzeszą. Skoro biskupi i księża grzeszą, to co dopiero ja, jaki mały człowiek? Jak właściwie podejść do grzechu? Jak właściwie go zrozumieć? Może napisze Ojciec coś na ten temat. Widzę, że mam z tym wielki problem… Chyba przed świętami nawet bardziej to wszystko daje o sobie znać.       Adam

*****

Witaj Adamie, szczęść Boże

Czytając Twojego maila trochę w duchu się uśmiechnąłem. Piszesz: ,,grzech jest czymś, co bardzo mi przeszkadza.” Chciałoby się krzyknąć: ,,Witaj w klubie.” Mnie też grzech przeszkadza. I o to właśnie chodzi. Chwała Panu… Boję się tych, którym grzech w życiu nie przeszkadza. Którzy przechodzą nad nim do porządku dziennego. A więc, bardzo dobrze, że grzech nam przeszkadza. To dobry znak.

Jak właściwie podejść do grzechu? Jak właściwie go zrozumieć? Myślę, że tutaj musi być tylko jeden sposób patrzenia na tę sprawę. Sposób ewangeliczny, Jezusowy. Najlepiej mówi nam o tym fragment o kuszeniu Jezusa na pustyni. Jak walczy Jezus? Zdecydowanie, kategorycznie, radykalnie. My często wpadamy w tę szatańską pułapkę, bo rozmywamy nasz obraz grzechu. Myślimy sobie, że jest mało szkodliwy, że nas nie dotyczy, że można z nim dyskutować, pertraktować, wchodzić w układy. A tymczasem nie można. Każda rozmowa z grzechem, z szatanem kończy się zawsze naszą porażką, bo demon to przedziwnie inteligentna istota. 

13Świetnie na temat grzechu pisze w książce ,,Skandal miłosierdzia” bp Grzegorz Ryś: ,,Nasza wiara nie jest wiarą w przykazania, ale wiarą w Osobę. Grzech jest raną, jaką tej Osobie zadajemy. Czym innym jest łamać prawo, a czym innym łamać serce (…). Grzech to nie przekroczenie prawa tylko zadawanie śmiertelnego ciosu komuś, kogo kocham, a kto jest gotów w imię miłości do mnie oddać nawet własne życie. Złamanie paragrafu jest niczym. Zawiedzenie największej miłości jest wszystkim.”  

Przyznam, że te słowa mocno mnie uderzyły. I rzuciły nowe światło na moje postrzeganie grzechu. Zawsze myślałem sobie, że grzesząc TYLKO łamię przykazania. A przecież tak naprawdę grzesząc, łamię serce samego Boga. Siedzę już w konfesjonale trochę czasu, ale nie pamiętam, aby ktokolwiek spowiadał się z tego, że za mało kocha Boga. Niektórzy spowiadają się z tego, że wciągnęli parówkę w piątek i zarwali nockę przy komputerze, że nie byli w kościele i zaniedbali modlitwę. Pytanie: Czy wspólnym mianownikiem tych wszystkich grzechów nie jest to, że za mało kochamy Pana Boga?

Myślę,  Adamie, że warto właśnie tak popatrzeć na swoje grzechy. One są, były i będą. A to dlatego, że wynikają z naszej ułomniej natury. Ale przecież właściwe spojrzenie na grzech to już połowa sukcesu.

11I jeszcze jedno – nawet taka zamiana myślenia nie zwalnia nas z pracy nad sobą. Potrzebna jest, drogi Adamie, ciągła nasza czujność. Mówiąc językiem Biblii – potrzeba ciągłego baczenia, byśmy stojąc nie upadli. Sama czujność to jednak znów nie wszystko. Apostołowie w Ogrójcu też chcieli czuwać. Ale na chęciach się skończyło. Czuwajcie i módlcie się – podpowiedział im Jezus. A zatem i my do naszej czujności powinniśmy dołączyć potężną dawkę modlitwy. Bo przecież – jak mówi cytowane tutaj już kiedyś przeze mnie powiedzenie – albo modlitwa będzie nas trzymała z daleka od grzechów, albo grzechy będą nas trzymały z daleka od modlitwy.

Modlitwa to swoisty parasol, który chroni nas przed zakusami złego. Nie daje nam stuprocentowej gwarancji, że macki złego nas nie dotkną, ale daje nam siłę do walki. Niech tej modlitwy w naszym życiu nie zabraknie. Tylko człowiek, który się modli i żyje w bliskości żywego Boga, może stawić czoła temu, co pochodzi od złego.

Adamie, pozdrawiam i otaczam modlitwą     o. Piotr 

One thought on “Świadomość grzechu to pierwszy krok do nawrócenia…

  • 23 grudnia 2013 o 10:28 pm
    Permalink

    Ojcze,ale przecież my tak naprawdę lubimy popełniać grzechy,bo wiążą się z przyjemnością,uniknięciem odpowiedzialności-tak naprawdę lubimy grzeszyć choćbyśmy się tego zarzekali,.Nie ja wyciągnęłam te wnioski tylko jeden kaznodzieja,ale myślę,że wszystko się zgadza,trzeba tylko na tą grzeszność dobrze spojrzeć .Niestety moje spojrzenie jest zachwiane,a po ostatnich spowiedziach,to sobie myślę,że to wszystko bez sensu,bo raz zostaje zachęcona do rozwiązywania problemów z innym księdzem,a drugi raz a dzisiaj usłyszałam,od innego ojca,że może powinnam zrezygnować ze studiów,tak szczerze to już mam dość tego latania,tylko ciężko znaleźć/wymodlić stałego spowiednika ,ale nie poddaję się .Życzę ojcu Bożych pełnych pokoju Świąt(bo spokojne na pewno nie będą ,Darów Ducha Świętego,otwartości na drugiego człowieka,wytrwałości na obranej drodze ,pogody ducha,uśmiechu każdego dnia i spełnienia marzeń

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.