Uważajcie na siebie…

Ewangelia wg św. Łukasza 21,34-36.

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

Uważajcie na siebie – od takich słów zaczyna się fragment dzisiejszej Ewangelii. Jeśli uświadomimy sobie, że te słowa kieruje do nas sam Jezus, być może odważymy się potraktować je wyjątkowo poważnie. Tak jak na to zasługują.

Uważaj na siebie – niezliczoną ilość razy słyszałem te słowa od mojej Mamy. I nadal często je słyszę. Zawsze wtedy, kiedy się spotykamy albo kiedy rozmawiamy tele., moja Mama na koniec mówi mi to samo: ,,Uważaj na siebie. Z Bogiem.” I dobrze wiem, o co Jej chodzi. O to, żebym się ciepło ubierał i się nie przeziębił, żebym nie przedawkował z coca – colą, nie zarywał niepotrzebnie nad książkami nocek, był ostrożny na ulicy, nosił maseczkę, itp.

A co ma na myśli Jezus, kiedy mówi nam ,,uważajcie na siebie?” Jego słowa trzeba rozumieć przede wszystkim jako wezwanie do bycia przygotowanym. Na co? Jesteśmy tuż przed Adwentem, więc odpowiedź nasuwa się sama: mamy być przygotowani na spotkanie z Nim. I wszystko jedno, czy to On do nas przyjdzie (Paruzja czyli koniec świata kiedyś rzeczywiście się wydarzy), czy to my pójdziemy do Niego (śmierć przecież jeszcze o nikim nie zapomniała). Tak czy inaczej mamy być przygotowani, zaopatrzeni w łaskę uświęcającą, bo inaczej może być problem.

W minionym tygodniu w moich klasach LO przerabialiśmy akurat temat miłosierdzia. Mówiłem uczniom o tym, że miłosierdzie to nie pobłażliwość ze strony Pana Boga i że fakt, iż ktoś w piekło nie wierzy wcale nie zmienia tego, że ono naprawdę istnieje. I wiecie co? Dawno uczniowie nie słuchali mnie tak uważnie. Tym razem słuchali w skupieniu i zadawali pytania. Nauka Kościoła nt. nieba, czyśćca i piekła naprawdę ich zainteresowała. Skupiliśmy się szczególnie na punkcie 1035, który mówi, że ,,dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki.” Po jednej z takich lekcji podszedł do mnie uczeń i zapytał: – Dlaczego ja nigdy nie słyszałem o tym na żadnym kazaniu?
Nie wiem – odpowiedziałem – ale teraz ważniejsze jest inne pytanie.
Jakie? – zapytał.
Pytanie o to, co teraz z tą wiedzą zrobisz.

Akurat ten uczeń doskonale wiedział, co zrobić. Dwa dni później zobaczyłem go stojącego w kolejce do konfesjonału. Jest radocha 🙂 . Jest też nadzieja, że pozostali również zaczną – mówiąc językiem Ewangelii – na siebie uważać.

Niech słowa Jezusa dotykają ludzkich serc. I jeśli trzeba – niech je niepokoją. Póki jeszcze jest czas na nawrócenie. 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.