W poszukiwaniu granicy normalności…

Z czasów mojego nowicjatu pamiętam taką scenę, kiedy to jeden z moich współlokatorów przyniósł do pokoju kubek z kawą i postawił na szafce przy biurku. Pewnie nie zwróciłbym na to najmniejszej uwagi, gdyby nie fakt, że na blacie wspomnianej szafki położony był sporej wielkości papierowy wizerunek Matki Bożej, przyciśnięty do blatu szafki cienką szybą.

Jakoś mnie to bardzo uderzyło, więc wypaliłem:
– Czy gdyby na tej szafce było zdjęcie Twojej mamy, też postawiłbyś na niej kubek z kawą?

Mój towarzysz nowicjackiej doli i niedoli wprawdzie zdjął kubek z szafki i przestawił na biurko, ale okrasił to komentarzem: – Ale ty, facet,  przewrażliwiony jesteś.

Wrócił do mnie ten obraz z nowicjatu, bo kilka tygodni temu gościłem w kdekaloglasztorze, gdzie zauważyłem, że na refektarzu (zakonna stołówka) na stołach leżą podstawki na kubki z napisem: ,,Bóg napełnia twoje dni dobrami.” To słowa z jednego z psalmów. Przeczytałem je i zacząłem się zastanawiać: Co na to Pan Bóg?

I znów może ktoś powiedzieć, że przecież nie ma problemu w tym, że ktoś na takiej podstawce stawia herbatę. Może i jestem przewrażliwiony, ale mam jakieś wewnętrzne przekonanie, że już przed samym słowem ,,Bóg” powinniśmy czuć respekt i okazywać Mu szacunek. Wszystko jedno, czy jest to słowo wypowiadane (np. w serialu ,,Rodzinka.pl” Imię Boże aktorzy wypowiadają przesadnie często i bez uszanowania) czy napisane. I nawet, jeśli są to podstawki pod kubeczki zakonników.

Idąc tym tokiem myślenia, nie będzie dla mnie zaskoczeniem, gdy znajdzie się ktoś, kto sprzedawał będzie wycieraczki przed drzwi z napisem: ,,Bóg tu mieszka” albo ,,Bóg temu mieszkaniu błogosławi.” I będzie to czysta prawda, a że ktoś będzie sobie przy okazji w to wycierał buty, no cóż…

Brakuje nam szacunku do świętości. Ogromnie nam (społeczeństwu) tego brakuje. A przecież, jak czytamy w Piśmie: ,,Imię Boga jest święte.” Pewnie, że jest. Często, niestety, o tym zapominamy.

IMGP0854
Innym przykładem jest załączona obok na zdjęciu figurka. Ktoś kupił ją w zeszłym roku na nasz wspólnotowy wigilijny stół. Oczywiście, wtedy jeszcze św. Józef miał głowę. Miał też na czubku głowy knotka i dlatego dziś wygląda tak, jak wygląda.


To kolejny dowód na to, że skomercjalizować można wszystko. I że wszystko można sprzedać. Tylko czy rzeczywiście o to chodzi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.