Wierny do końca…

Ostatnim miejscem, które odwiedziłem w Warszawie w czasie mojego pielgrzymowania śladami Prymasa Wyszyńskiego, było więzienia na Rakowieckiej. Kiedyś więzienie i miejsce straceń bohaterów narodowych (m.in. Fieldorfa i Pileckiego), dziś Muzeum Żołnierzy Wyklętych.


Choć Stefan Wyszyński nigdy w tym więzieniu nie był, przez wiele miesięcy przebywał tu jego najbliższy współpracownik – kapelan i sekretarz abp Antoni Baraniak. O tym, jak niezwykłym kapłanem był abp Baraniak pisałem w tekście z 13 listopada 2021 r. – http://slowojakziarno.pl/takich-jak-on-potrzeba-w-kazdy-czas/

Tzw. mokry karcer, w którym w towarzystwie wygłodniałych szczurów, stojąc przez kilka dni w zimnej wodzie,
zamknięty był abp Antoni Baraniak

Powiedzieć o Baraniaku – bohater, to nic nie powiedzieć. Spośród wielu innych więźniów arcybiskup doświadczał najbardziej wyszukanych metod znęcania się nad nim: łamanie palców, bicie po genitaliach czy wbijanie rozżarzonych małych gwoździków pod paznokcie to tylko przykłady ponad czterdziestu rodzajów tortur stosowanych wtedy na Rakowieckiej.

Arcybiskup był dla komunistów niezwykle cenny. Posiadał bowiem wiedzę, która naprawdę mogła zaszkodzić Kościołowi. Do końca jednak pozostał wierny Bogu, Ojczyźnie i Prymasowi.









Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.