Wierzący przecież nie zawsze wygrywają…

Są tacy, którzy zaczynają dzień od przejrzenia lokalnej gazety. Ja do takich nie należę. Czasem jednak zaczynam mój dzień od przejrzenia fejsa. Oczywiście, pierwszeństwo zawsze ma brewiarz – żeby nie było. Dziś znów tak dzień zacząłem. Zajrzałem na facebooka, a tam niemal wszędzie dwaj goście: szef Komisji Europejskiej Junker i trener chorwackiej drużyny Zlatko Dalić. Dwaj bohaterowie ostatnich godzin: negatywny i pozytywny. 

Temu pierwszemu szkoda poświęcać tu czasu i miejsca (swoją drogą – co jeszcze musi zacząć wyprawiać ten gość, żeby zwyczajnie spadł ze swego stołka?), więc to, co wyprawiał na szczycie NATO i nie tylko, pominę milczeniem.

Za to Dalić… Niczego sobie. Już nawet kazanie o nim słyszałem, bo przecież lubimy słuchać (a my, księża lubimy mówić) o takich jak Stoch czy Dalić właśnie, co to do swojej wiary otwarcie się przyznają i mówią, że wszystko, co osiągnęli zawdzięczają Bogu.


Od czasu mojego pielgrzymowania do Medjugorie bardzo ciepło myślę o Chorwacji. I to nie tylko przez to, że zachwyciła mnie swoim krajobrazem i ciepłem adriatyckich wód. Bez wątpienia wyznanie chorwackiego trenera o Bogu, modlitwie i Eucharystii jeszcze te moje ciepłe myśli o Chorwacji podsyca i utrwala. I dobrze… Potrzebujemy takich świadectw.

Tyle tylko, że zaraz potem rodzi się we mnie kilka innych myśli. Co na przykład myśleć o sytuacjach, w których zwyciężają ci, którzy są daleko od Boga? I co myśleć o tych wszystkich, którzy do Niego się przyznają, a w jakieś sytuacji swojego życia okazują się wielkimi przegranymi?

Pięknie jest, kiedy bycie zwycięzcą idzie w parze z wiarą. Możemy się wtedy szczycić, że Bóg nas prowadzi. Ale przecież wierzący nie zawsze wygrywają… I tak jest nie tylko w sporcie. Tak jest – niestety – często przede wszystkim w życiu…

One thought on “Wierzący przecież nie zawsze wygrywają…

  • 24 lipca 2018 o 8:16 am
    Permalink

    Wystarczy poczytać o męczennikach za wiarę…
    i człowiek zaczyna się wewnętrznie kurczyć…

    Odpowiedz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.