Wierzyć to znaczy chodzić po wodzie…
,,Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży” (J 3,36)
Tym oto zdaniem kończy się fragment dzisiejszej Ewangelii. Jest on o tyle ważny, że uświadamia nam pewną prawdę, o której niestety czasem zapominamy. Otóż, nie wystarczy wierzyć w Jezusa. To trochę za mało. To dopiero początek. Trzeba – jeszcze oprócz tego – wierzyć Jezusowi.
Pobieżna lektura Ewangelii może zaowocować niedostrzeżeniem tego rozróżnienia. Tymczasem już krótka chwila refleksji pozwala na wyciągniecie pewnych – ważnych dla naszego rozwoju duchowego – wniosków.
Nie wystarczy wierzyć w Boga. Szatan przecież też w Niego wierzy. Więcej, szatan nawet nie musi wierzyć, bo przecież on Boga widział. Wierzyć w Boga zatem to za mało. Potrzeba nam jeszcze wierzyć Bogu i Jemu zawierzać. A prawda jest taka, że z tym już chyba nie jest tak łatwo.
Pan Jezus swoją wolę zawierzenia Mu siebie przez każdego człowieka wyraził w słowach, które pod obrazem Jezusa Miłosiernego zapisała s. Faustyna: Jezu, ufam Tobie.
Pewnie wierzysz w Jezusa, albo przynajmniej próbujesz w Niego wierzyć. To rzeczywiście czasem nie jest proste. Ale czy równocześnie próbujesz zawierzyć Jezusowi? Czy potrafisz z wiarą wypowiadać słowa: Jezu, ufam Tobie?
Niech ten kończący się Tydzień Miłosierdzia będzie okazją do poszukania odpowiedzi na te pytania.