Wybierzmowany wcale nie znaczy dojrzały…


W ostatnim zdaniu poprzedniego wpisu wspomniałem, że bierzmowanie to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Zastanawiałem się, czy jest tak rzeczywiście, bo że tak właśnie być powinno nie mam wątpliwości,

Myślałem i doszedłem do wniosku, że to dość nieszczęśliwe określenie. Zresztą, jeszcze bardziej utwierdził mnie w tym jeden z biskupów mojej rodzinnej diecezji. Niedawno wyznał bardzo szczerze, że boi się mówić o bierzmowanych, że są już dojrzałymi chrześcijanami. 

Trudno nie zgodzić się z księdzem biskupem. Cofam więc moje ostatnie zdanie z tamtego wpisu. Gdyby bierzmowanie było rzeczywiście sakramentem DOJRZAŁOŚCI chrześcijańskiej, nikt nie wpadłby na pomysł, by nazywać je uroczystym pożegnaniem młodych z Kościołem, bo ci młodzi po prostu w kościele by byli. Czym więc jest bierzmowanie? Jest sakramentem INICJACJI chrześcijańskiej.

Inicjacji – czyli czymś, co zaczyna ich przygodę z Panem Bogiem. Czymś, co rozpoczyna ich świadome życie jako uczniów Jezusa. A zatem nie tyle sakrament dojrzałości, co bardziej sakrament inicjacji.  I niech tak zostanie.