Zbaw Go, Jezu, bo możesz… Amen

Wczoraj zakończyłem rekolekcje w Elblągu. Najmłodszym naszym uczniom mówiłem o chrzcie św. Ostatniego dnia prosiłem ich o to, by po powrocie do swoich domów podziękowali za chrzest swoim rodzicom i chrzestnym. Prosiłem też, by pamiętali o modlitwie za księdza, który ich ochrzcił.

Po rekolekcyjnej nauce okazało się, że wiele dzieci rzeczywiście zrobiło to, o co prosiłem. Podziękowali za łaskę chrztu najpierw Panu Bogu, a później swoim rodzicom i – w miarę możliwości – swoim chrzestnym. Kiedy mówiłem o chrzcie św. i o pamięci w modlitwie za chrzestnych, nawet przez myśl mi nie przeszło, że następnego dnia będę się musiał zmierzyć z informacją o śmierci mojego chrzestnego. O śmierci niespodziewanej i zaskakującej.

Kiedyś o wujku Romku napiszę więcej. Mam wobec Niego dług wdzięczności. Już nie pamiętam, czy kiedykolwiek podziękowałem Mu za to, że przed laty zgodził się trzymać mnie do chrztu. Teraz pozostała już tylko dobra pamięć i modlitwa. I Msze św., ofiarowane w Jego intencji. Teraz tylko tyle mogę… Proszę dla Niego o Zdrowaś Maryjo…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.