Znów robię na osiołka…

Dziś pierwszy piątek miesiąca. Znów idę do moich chorych. A w zasadzie… idziemy. Znów robię za osiołka, który ma za zadanie zanieść Pana Jezusa do tych, którzy na Niego czekają. A muszę powiedzieć, że moi chorzy czekają. Zawsze są przygotowani i – kiedy z jakiegoś powodu trochę się spóźniamy – zaczynają się niecierpliwić. Ale to dobra niecierpliwość. Obyśmy i my potrafili tak tęsknić za Jezusem, jak tęsknią moi chorzy. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.