Bóg nigdy nie pozwoli prześcignąć się w dawaniu…
Chyba przynajmniej niektórych udało mi się zachęcić do refleksji wpisem ,,Czas ucieka, wieczność czeka na człowieka.” Myślę, że warto czasem się nad tym tematem pochylić. Bo choć lenistwo i marnotrawienie czasu trzeba uważać za grzech, to jednocześnie trzeba pamiętać, że grzechem jest także nieroztropne jego wykorzystywanie przejawiające się np. w pracoholizmie.
Przyznam, że pisałem tamten tekst trochę zmartwiony tym, że na zbyt ambitnym zapełnieniu każdej minuty cierpią nie tylko najbliżsi (człowiek nie ma czasu na wspólny obiad, rozmowę, itp.), ale także – a może przede wszystkim – cierpi na tym Pan Bóg. Ileż to znam przypadków, kiedy ludzie przez cały tydzień zabiegani i zapracowani, w niedzielę usprawiedliwiają się, mówiąc: ,,Cały tydzień ciężko pracuję, chociaż w niedzielę chcę sobie odpocząć” i w konsekwencji nie idą na Mszę św.
A tymczasem – choć tydzień ma sto sześćdziesiąt osiem godzin – Bóg domaga się od nas właśnie tej jednej jedynej godziny w tygodniu. Jednej godziny na niedzielną Mszę św. Warto w tym miejscu zauważyć, że żadne z przykazań wprost nie każe nam rezerwować sobie czasu na codzienną modlitwę – owszem, pośrednio wynika to z pierwszego przykazania Bożego, ale wprost to nie pada.
Niezwykle głębokie przesłanie płynie w tym temacie z kart Ewangelii. Mam na myśli fragment o ubogiej wdowie. Była biedna, miała mało. Miała bardzo mało… I co robi? To, czego jej brakuje i to, czego ma mało, oddaje Bogu wrzucając do skarbony. Oczywiście znajdziemy niektóre komentarze do tego fragmentu, gdzie przeczytamy, że była nieroztropna, że postąpiła niemądrze, że Jezusowe słowa trzeba rozumieć w tym fragmencie nie jako pochwałę ale jako zganienie jej nieroztropności, itp. , itd.
Ja jednak odczytuję ten fragment w pozytywnym świetle i słowa Jezusa odbieram jako pochwałę, wypowiedzianą pod adresem tej kobiety. Spróbujmy przełożyć to na nasze życie. Masz mało czasu? Jesteś ubogi w czas? Oddaj to, co masz Bogu. Oddaj Mu wszystko. A On ten Twój mały dar nie tylko przyjmie, ale jeszcze Cię pochwali, bo potrafisz Jemu zaufać. Piszę o tym czasem maturzystom i studentom, zapraszając ich na rekolekcje. Wymówkę wszyscy mają taką samą: Dużo nauki, mało czasu.
A przecież nikt jeszcze nigdy nie żałował, że Bogu oddał coś od siebie. Oczywiście, że trzeba poświęcić czas na naukę. Przed maturą szczególnie. Ale nie wolno zapominać, że ,,jeżeli domu Pan nie strzeże, daremnie czuwają straże.” Jeśli chcemy budować tylko na sobie, a boimy się oddać Bogu choć trochę tego, co i tak przecież On nam daje (czyli czas), to nie najlepiej świadczy to o nas i o naszym zaufaniu do Pana Boga. A On przecież nigdy nie pozwoli nam prześcignąć się w dawaniu. Im więcej Mu dajesz, tym więcej otrzymujesz… Nielogiczne? Może troszeczkę… Najważniejsze, że tak właśnie jest.
Czasem strzelić Reseta, wtedy świat jest piękniejszy.