Jeszcze tylko dziesięć miesięcy…

Sposobów na spędzenie urlopu jest tyle, ilu urlopowiczów. Jedni wyjeżdżają za granice, by wypoczywać w ciepłych krajach; inni po to, by zapracować na opłacenie studiów. Są też tacy, którzy przemierzają kolejne kraje (nawet autostopem), by nacieszyć oko pięknymi widokami i zrobić trochę zdjęć, którymi potem będzie się można pochwalić. Nic w tym złego…

Ja – wiedziony moim lokalnym (szeroko rozumianym) patriotyzmem – zostałem w kraju. I wcale nie dlatego, że jako zakonnik na wyjazd za granicę potrzebuję zgody o. Prowincjała. Zostałem w kraju całkiem świadomie i dobrowolnie – z jednym tylko założeniem: ,,Być tam, gdzie mnie jeszcze nie było.” I cieszę się, bo w jakimś procencie udało mi się to zrealizować.

Dziś – choć jako posługujący w seminarium tegoroczne wakacje kończę dopiero za miesiąc – mogę powiedzieć, że wakacje miałem naprawdę udane. Bogu dzięki… Mam nadzieję, że Wy o swoich wakacjach i urlopach też możecie tak powiedzieć. A wszystkim, których już w poniedziałek czeka powrót do normalności życzę siły i zapału do pracy i nauki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.