Modlitwa to nie przymus. Modlitwa to przywilej.

Czytam dzisiejsze pierwsze czytanie – czyli historię o tym, jak Abraham targuje się z Bogiem – i przypominają mi się wypowiedziane kiedyś przez papieża Benedykta (a potem zapisane w encyklice Spe Salvi) słowa: ,,Rodzaj ludzki żyje dzięki nielicznym. Gdyby ich nie było, świat przestałby istnieć.”

Któż to są ci ,,nieliczni?” Łatwo będzie odpowiedzieć na to pytanie, jeśli uświadomimy sobie, że te dwa jakże wymowne zdania na długo przed papieżem Benedyktem wypowiedział  ktoś inny. Nazywał się Pseudo Rufin. Kiedy on mówił o ,,nielicznych,” miał na myśli mnichów, którzy długie godziny spędzają na kontemplacji Bożej obecności.

Dziś – przywołując słowa Pseudo Rufina, a za nim także Benedykta XVI – również możemy wskazać na mnichów i mniszki, jako na tych ,,nielicznych”, których modlitwa podtrzymuje świat w istnieniu. Śmiało dziś można jednak pojęcie ,,nieliczni” rozciągnąć także na innych. Na wszystkich tych, którzy się modlą. Każda – nie tylko mnisia – modlitwa ma przed Bogiem ogromną wartość. Dlatego nie możemy wątpić w to, że każda modlitwa podtrzymuje świat w istnieniu. To dlatego tak ważne jest to, byśmy się modlili. Za siebie, za świat, za ludzi, których często mamy tak blisko siebie.

Prawda jest jednak taka, że dziś wielu już się nie modli. Ani za siebie, ani tym bardziej za innych. O tym smutnym zjawisku pisał kiedyś Antonio Socci w swojej książce: Tajemnice Jana Pawła II.

,,Tym, co najbardziej niezrozumiałe jest umyślne i aroganckie wyrzucanie Boga; próby odsunięcia Go i zajęcia czym innym przysługującego Mu miejsca; otwarte prześladowanie wiary chrześcijańskiej. Obraża się i drwi z Jego Kościoła, ośmiesza się i ,,linczuje” medialnie namiestnika Chrystusa na ziemi. Wszędzie słychać krzyk tych, którzy nie chcą, by Bóg ,,plątał się im pod nogami.” Czynią to w imię laickości, samostanowienia, tak zwanej nowoczesności. Wyrzuca się Go z rodzin, ze szkół, z kultury, pracy, mediów, polityki, nawet z historii Europy i z życia jednostek i narodów, aby potem, w obliczu tragedii, pytać ze złością: ,,Gdzie jest Bóg?” z miną kogoś, kto samego Boga chce postawić w stan oskarżenia i wytoczyć Mu proces.”

Wydaje się, że Socci ma tutaj wiele racji. Tym bardziej potrzeba modlitwy. Potrzeba choćby najmniejszego westchnienia. Także Twojego…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.