Moja metamorfoza…
Byłem chyba w klasie piątej albo szóstej podstawówki, kiedy moja Polonistka na jednej z lekcji zakomunikowała nam wszystkim: ,,Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś dzień minął mi przez przeczytania choćby jednego rozdziału jakiejś książki.”
Zapamiętałem dobrze to zdanie, bo… mocno mnie wtedy uderzyło. Jak można – pomyślałem od razu i ta myśl kotłowała się w mojej głowie jeszcze przez kolejnych kilka lat – codziennie czytać książki? Jak można marnować czas i katować się czytaniem?
Dziś na tamto wspomnienie uśmiecham się tylko. Teraz – po wielu, wielu latach – mogę jedną i drugą ręką podpisać się pod słowami mojej Polonistki. Sam nie wiem, kiedy z totalnego książkowego ignoranta stałem się wiernym czytelnikiem. Chyba Zakon mnie tego nauczył. Już przecież pod koniec nowicjatu dorobiłem się pierwszych okularów (i to nie od siedzenia przed komputerem, bo dostęp do tych był wtedy baaardzo mocno ograniczony). Od tamtej pory czytam coś każdego dnia i bardzo dobrze czuję się w różnego rodzaju sklepach z książkami. Dziś – by jeszcze bardziej poprawić sobie i tak dobre samopoczucie – odwiedziłem wyjątkową księgarnię czyli trwające w Krakowie do najbliższej niedzieli Targi Książki.