Nie wystarczy nie gorszyć…

Ewangelia wg św. Łukasza 17,1-6

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych. Uważajcie na siebie! Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli będzie żałował, przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu». Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna».

Ewangelia wprost mówi dziś o zgorszeniu. Ufam, że osoby czytające teraz te słowa nie należą do grupy jakichś wielkich gorszycieli i tych, przez których inni odchodzą od wiary i od Pana Boga. Dlatego też nie chcę dziś pisać o zgorszeniu. Chcę dotknąć nieco innego – choć trochę też powiązanego z powyższym – tematu. Chcę napisać o braku dobrego przykładu.


Można innych nie gorszyć, nie odciągać od wiary i od Boga, ale jednocześnie można nie dawać ludziom dobrego przykładu. Zdaje się, że to drugie zjawisko jest o wiele częstsze niż to pierwsze. Brak dobrego świadectwa jest poważnym zaniedbaniem. Wystarczy obojętność ludzi dobrych i brak dobrego przykładu, by wokół nas zwyciężało zło – tak mówi o. Rydzyk i ma tu 100% racji.

Nie wystarczy, że nie siejemy zgorszenia… To zbyt mało. Pytanie, które trzeba sobie postawić – i to nie tylko dziś, ale każdego dnia – brzmi: Czy i komu daję dobry przykład? Czy buduję innych moimi słowami, czynami, postępowaniem?

Bez wątpienia kiedyś przed Bogiem odpowiedzą gorszyciele. O tym pisze m.in. św. Paweł. Ale bez wątpienia przed Bogiem odpowiedzą kiedyś także ci, którzy dobrego świadectwa innym nie dają. Ot, taka Boża logika.

I Boża sprawiedliwość…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.