O spowiedzi słów kilka… (1)

W sobotę 9 kwietnia prowadziłem w naszej parafii kolejny dzień skupienia dla młodzieży, która przygotowuje się do bierzmowania. Tematem grudniowego dnia skupienia była modlitwa. Tym razem zatrzymaliśmy się przy temacie sakramentu pojednania i pokuty.

Wszystko rozpoczęło się od konferencji, w której chciałem pokazać młodym to, jak cudownym darem dla człowieka jest spowiedź. Wspominam o tym, bo – wiedziony jakąś dziwną intuicją – postanowiłem dać młodym w programie dnia skupienia trochę czasu na napisanie swoich pytań dot. spowiedzi. Ilość i różnorodność pytań przeszła moje oczekiwania. Na wiele z nich udało mi się odpowiedzieć w drugiej konferencji, ale wiele – niestety – pozostało bez odpowiedzi. Dziś i przez kolejne dni – poprzez słowojakziarno – spróbuję nadrobić to, czego z braku czasu nie udało się zrobić w tamtą sobotę.

Pytanie 1. Bardzo wstydzę się moich grzechów. Co zrobić, żeby ich się nie wstydzić?

Wstyd jest darem od Pana Boga i nie wolno podejmować z nim walki. Jeśli się wstydzisz swoich grzechów, to… Bogu niech będą dzięki. Właśnie o to chodzi. Syn marnotrawny też wstydził się wrócić do domu ojca. Bo przyznawanie się do grzechów (nawet przed księdzem, który Cię nie zna) nie jest wcale proste. Wstyd jest wpisany w nasze życie. Św. Tomasz z Akwinu powiedział kiedyś, że łaska buduje na naturze, a dla nas wstyd jest właśnie czymś jak najbardziej naturalnym.

Jeśli się wstydzimy naszych grzechów to mamy ogromną szansę na poradzenie sobie z nimi. Najtrudniej mają ludzie bezwstydni – tacy, którzy nie tylko swoich grzechów się nie wstydzą, ale nawet się nimi chwalą. Takie przypadki są niezwykle trudne i raczej nie rokują wielkich zmian na lepsze.

Reasumując: Nie walczmy z naszym wstydem. Pielęgnujmy go, podtrzymujmy. On jest taką lampką kontrolną, którą dostaliśmy od Boga. A jeśli ten wstyd jest chorobliwy, paraliżujący, to można pomyśleć o stałym spowiedniku, czyli księdzu, który nas pozna i będzie prowadził przez dłuższy czas. Mając takiego księdza i wiedząc, jaki on jest (że np. nie krzyczy 🙂 ), będzie nam łatwiej przeżywać każdą kolejną spowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.